Na początku roku, Ewa Chodakowska poinformowała swoich fanów na Instagramie, że przyszedł czas, by zwolnić nieco tempo szaleńczej kariery i poświęcić więcej czasu sobie oraz swojej rodzinie. Oprócz tego, trenerka spełniła jedno ze swoich największych marzeń, kupując apartament w wymarzonym miejscu, w Atenach. - "Kiedy mówiłam, że w tym roku muszę trochę zwolnić, mówiłam to nie bez powodu. 9 lat temu, mieszkając z Lelo w Atenach, snuliśmy wspólne plany na przyszłość. Przy okazji nie byliśmy parą, która potrafiła odkładać, zarabialiśmy i wydawaliśmy. Na nic nie brakowało, ale w kieszeni poza dziurami nic nie było. Była miłość... Wielka miłość i wspólne marzenia... W sezonie letnim regularnie wracając z plaży, wzdychaliśmy do najpiękniejszej dzielnicy Aten - sąsiadującej z okolicą w której mieszkaliśmy - ze słowami: Kiedyś kupimy tu mieszkanie. Z naszymi dziurami w kieszeni, wyznaczyliśmy nieuchwytne cele. 8 miesięcy temu zaświeciły się nam oczy. Na rynku nieruchomości pojawiła się oferta w naszym wymarzonym miejscu. Ile było zachodu... Po długich bataliach MAMY TO! Nasz pierwszy wspólny cel. Nasz spełniony sen. Nasze miejsce na ziemi" - napisała wówczas Ewa Chodakowska.
Jak co roku, Ewa Chodakowska na całe wakacje wylatuje do swojej drugiej ojczyzny, czyli Grecji. W tym roku jest to jednak wyjątkowy wyjazd, gdyż trenerka wraz z mężem wprowadziła się do nowego apartamentu, o którym marzyli od wielu lat. Na swoim Instagramie, Ewa podzieliła się swoim szczęściem i opowiedziała, jak wyglądał początek jej drogi, ku spełnianiu marzeń.
- "Około pierwszej w nocy skończyłam wczoraj sprzątać nasze mieszkanie które kupiliśmy końcem stycznia. Wprowadziliśmy się przedwczoraj. Wzięłam Lela za rękę, usiedliśmy na sofie i gapiąc się w miękkie światła, odbijające się za oknem w tafli wody, zaczęłam wspominać nasze początki... całą drogę jaką przeszliśmy... 10 lat temu kiedy wyjeżdżałam z Aten do Polski wszyscy znajomi, rodzina mojego jeszcze wtedy chłopaka, pukała mu do głowy. Zostawia cię? Przecież tutaj macie wszystko! 'Jeśli to jest prawdziwa miłość, przetrwamy' - powiedziałam do rozczarowanej mamy Lefterisa. On sam też nie pochwalał mojej decyzji, ale zaufał mi. Tak! Mieliśmy wszystko. Swoją miłość, zdrowie, pracę, przyjaciół, ale ja oprócz tego wszystkiego miałam jeszcze swoje marzenia. Może to egoistyczne, ale zaryzykowałam swoją największą miłość, właśnie dla swoich marzeń. Byłam głodna czegoś, czego nie mógł mi dać mój partner. Chciałam być dumna ze swoich osiągnięć, ze swojej pracy, miałam ogromną potrzebę nieść pomoc każdej osobie, która mi na to pozwoli, chciałam być dostępna dla wszystkich, chciałam dawać siebie bez reszty. Czułam, że postępuje właściwie. Jedna z moich zasad: Wolę żałować, że coś zrobiłam, niż całe życie zastanawiać się co by było gdyby. Nie żałuję, nie żałujemy. Na przestrzeni już 8 lat w Polsce dostałam po głowie wiele razy. Nieraz zmieniałam się w kłębek nerwów, stresu, płaczu. Nieraz nasza ziemia się zatrzęsła. Przetrwaliśmy! Mam najcudowniejszego męża na świecie. Wyrozumiałego, cierpliwego, dojrzałego emocjonalnie, z ego schowanym w kieszeń, mądrzejszego ode mnie, ustępującego mi na każdym kroku. Dostałam przestrzeń, zostałam obdarzona zaufaniem, poczuciem bezpieczeństwa, komfortu, miłości, szacunku - idealne warunki na rozwinięcie skrzydeł. Pofrunęliśmy razem. Wczoraj dwie godziny dziękowałam za wszystko co dobre, przepraszałam za wszystko co złe. Łzy szczęścia nie przestawały płynąć po twarzy mojej i jego. W naszym wymarzonym mieszkaniu, do którego kiedyś mogliśmy sobie tylko powzdychać" - napisała Ewa Chodakowska na swoim instagramowym profilu.