Uwielbiam kawę i nie wyobrażam sobie bez niej poranka. Jakiś czas temu całkowicie zrezygnowałam z dodawania mleka do kawy, bo efekt był taki, że mój organizm nie tolerowałam laktozy i tym sposobem czułam się bardzo źle. Postanowiłam spróbować czegoś zupełnie nowego - kawy 5 przemian. O co w tym chodzi i jak to działa? Sprawdziłam!
Życie bez kawy byłoby senne. W moim przypadku napewno! Piję kawę codziennie, nie w dużych ilościach, ale rzeczywiście piję ją regularnie. Tak jak wcześniej wspomniałam jakiś czas temu zrezygnowałam z dodawania mleka do kawy, bo po prostu mi to szkodziło. Efekt był taki, że odrzucając laktozę nie bolała mnie ani głowa, ani żołądek i pozbyłam się niechcianych wyprysków na twarzy. Ostatnio usłyszałam, że istnieje coś takiego jak kawa pięciu przemian. Długo nie czekając postanowiłam zagłębić się w temat i spróbować tego przepisu.
Zacznijmy od tego, że już przygotowanie tej kawy jest swego rodzaju rytuałem. Ale od początku. Kuchnia pięciu przemian wywodzi się z dalekiego wschodu i medycyny chińskiej. Cały sekret nie tkwi w produktach, których używamy, a kolejności wykonywania poszczególnych czynności. Celem jest przyrządzenie takiego dania, napoju, który zawiera w sobie wszystkie pięć elementów:
-ogień (gorzki)
-ziemia (słodki),
-metal (ostry),
-woda (słony),
-drzewo (kwaśny)
- pomaga przy osłabieniu, przyspiesza proces regeneracji,
- przyspiesza przemianę materii,
- łagodzi napięcie przedmiesiączkowe,
- stymuluję pracę nerek,
Proces przygotowania kawy pięciu przemian to tak jak wspomniałam wyżej swego rodzaju rytuał, ale nie bój się nie zajmie ci on więcej niż kilkanaście minut.
Oznaczenia do przepisu:
G - smak gorzki,
S - słodki,
O - ostry,
Sł. - słony,
K - kwaśny
Co potrzebujesz:
G - woda,
S - cynamon,
O- imbir,
Sł. - sól,
K - kropla cytryny,
G - kawa naturalna
Przygotowanie:
G - do garnka wlewamy dwie szklanki wody i doprowadzamy do wrzenia;
S - dodajemy łyżeczkę cynamonu, mieszamy, między dodawaniem składników odczekujemy ok. 1-2 minuty;
O - dodajemy pół łyżeczki imbiru;
Sł. - dodajemy szczyptę soli;
K - dodajemy kroplę cytryny;
G - sypiemy dwie kopiate (lub dwie płaskie) łyżki kawy.
Gotujemy przez ok. 5 minut. Odstawiamy na dosłownie kilkanaście sekund, a następnie słodzimy miodem.
P.S Podawać koniecznie słodzoną miodem, bo wtedy wzmacnia żołądek (gorzka osłabia i obciąża).
Szczerze mogę wam powiedzieć, że nie spodziewałam się jakiegokolwiek efektu, w końcu do kawy dodajemy tylko (przypadkowe) składniki. Okazuje się, że kawa pięciu przemian naprawdę działa i wydaje mi się, że dłuższe stosowanie mogłoby się skończy tym, że zauważyłabym znaczącą różnicę na wadze. Zapytacie się pewnie, w takim razie jakie są efekty? Już wam mówię. Przede wszystkim ta kawa daje niezłego kopa i bardzo rozgrzewa. Jak wiadomo wszystkie napoje, które nas rozgrzewają od środka w ten sposób pomagają nam podnieść temperaturę naszego ciała, a to z kolei przyspiesza proces spalania tkanki tłuszczowej. To pierwsza zaleta kawy pięciu przemian. Kolejna, to u mnie akurat zauważyłam, że po wypiciu takiej kawy staję się bardzo syta i nie odczuwam głodu. Z powodzeniem zrezygnowałam z jednego posiłku na rzecz tej kawy (z przekąski). Poza tym tak jak wcześniej wspomniałam wydaje mi się, że dłuższe stosowanie może przyczynić się do utraty wagi. Póki co ja ją piję dopiero trzeci dzień, ale już wydaje mi się, że moje ciało lekko się zmieniło (szczególnie to widzę rano, zaraz po przebudzeniu). Wyżej mogliście przeczytać, że świetnie się ona sprawdzi podczas bólów menstruacyjnych i tu mogę to potwierdzić swoim przypadkiem, bo kiedy przychodzą 'te dni' mam ochotę położyć się i tylko spać. Po wypiciu kawy pięciu przemian mogę normalnie funkcjonować. Wiem jedno, że ta kawa na stałe znajdzie miejsce w mojej kuchni.