Twardziel u lekarza

Nawet prawdziwemu strongmenowi miękną czasem ze strachu kolana - np. w poczekalni u dentysty. Jak wyjść z takiej sytuacji z twarzą i nie cierpieć ponad miarę?

Pomożemy ci przezwyciężyć strach przed bliskim spotkaniem trzeciego stopnia z medycyną!

PROBLEM nr 1: boisz się widoku krwi. Skąd to się bierze? Wielu ludzi na widok choćby odrobiny krwi - swojej lub cudzej - traci przytomność lub jest tego bliska. To wina naturalnej fizjologicznej reakcji organizmu na stres. Uczucie silnego zagrożenia, z jakim w sposób oczywisty wiąże się widok krwi, sprawia, że ciśnienie krwi raptownie rośnie - by przygotować ciało do reakcji obronnej: walki lub ucieczki. A gdy mózg wysyła sygnał, że zagrożenie nie jest prawdziwe, lecz iluzoryczne, ciśnienie krwi gwałtownie spada, czego skutkiem jest utrata przytomności. Co możesz zrobić? Nie walcz z tą instynktowną reakcją, bo przegrasz. Zmanipuluj krnąbrne ciało: tuż przed wejściem do gabinetu, w którym możesz być narażony na widok krwi, umknij na chwilę do toalety i zrób tam kilkanaście przysiadów. To podniesie ciśnienie krwi, sugerując, że reakcja obronna już została wywołana. Po wejściu do lekarskiego gabinetu ciśnienie nie spadnie ci gwałtownie - i nie zemdlejesz.

PROBLEM nr 2: boisz się zastrzyków.

Skąd to się bierze? Zastrzyk jest jednoznacznie kojarzony z krwią (patrz wyżej) oraz bólem. Klasyczne znieczulenie miejscowe sprawy nie rozwiązuje, bo wymaga... podania zastrzyku - najczęściej z lidokainą, która podczas wstrzykiwania wywołuje silne uczucie pieczenia. I tak kółko się zamyka...

Co możesz zrobić? Postaraj się złagodzić ból towarzyszący podaniu znieczulającego zastrzyku. Jeśli zabieg jest z gatunku poważniejszych, oproś lekarza, by rozcieńczył uśmierzający preparat solą fizjologiczną - podanie takiego roztworu jest mniej bolesne. Gdy czekający cię zabieg jest drobny, zaopatrz się zawczasu w znieczulający miejscowo skórę krem Emla (kupisz go na receptę w aptece).

PROBLEM nr 3: boisz się dentysty.

Skąd to się bierze? W tym wypadku źródłem stresu jest nie tylko skojarzenie z bólem i krwią (patrz wyżej - napad paniki może wywołać sam dźwięk włączanej wiertarki.

Co możesz zrobić? Poszukaj dentysty, który zamiast wyjącego wiertła używa lasera albo specjalnego żelu, który usuwa zniszczoną tkankę, a zdrową pozostawia nienaruszoną - to czyni leczenie stomatologiczne znośniejszym. Wyjściem jest też znalezienie gabinetu stosującego tzw. gaz rozweselający (podtlenek azotu), który działa lekko euforyzująco, lecz nie uzależnia. Jeśli mimo wszystko trzeba użyć bormaszyny, włóż przygotowane wcześniej słuchawki przenośnego odtwarzacza i słuchaj ulubionej muzyki.

Dołącz do nas na Facebooku

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.