Choć mogłoby się wydawać, że w pewnym wieku nie da się przekraczać niektórych granic, to Jeannie Rice udowadnia, że dla niej nie ma to żadnego znaczenia. W 2018 roku Amerykanka podczas maratonu w Chicago zadziwiła cały sportowy świat. Wtedy na metę przybiegła z czasem 3:27:50. Wtedy chyba nikt nie przypuszczał, że rok później uda jej się złamać barierę.
ZOBACZ TEŻ: Maraton. Jak przygotować się do maratonu? Plan treningowy do maratonu
Czas, który osiągnęła Jeannie Rice w tym roku, jest "kosmiczny" i dla wielu amatorów biegania wręcz nieosiągalny. Biegaczka ukończyła maraton z czasem 3:24:48. Do 35 km każdą “piątkę” pokonywała w ok. 23 minuty. Później zwolniła, bo jak sama tłumaczyła, wiedziała, że już to ma.
Po części się cieszę, że nie zeszłam poniżej trzech godzin i 20 minut. Dzięki temu ciągle mam coś do osiągnięcia.
- powiedziała w rozmowie z portalem Runner's World.
To, że niektórzy zawodnicy i biegacze biją swoje rekordy, nie jest zaskoczeniem, ale pobicie swojego wyniku o 3 minuty jest naprawdę imponującym osiągnięciem.
Kolejną okazją do pobicia kolejnego rekordu 71-latka będzie miała w marcu przyszłego roku podczas maratonu w Tokio. Jednak to nie jedyny start, który planuje w 2020 roku. W styczniu Jeannie Rice wystartuje w półmaratonie w Neapolu.
Najszybszą kobietą na świecie na dystansie 42 km i 195 metrów jest Paula Radcliffe z czasem 2:15:25. Rekord ten ustanowiła w Londynie podczas maratonu w 2003 roku. Dodajmy, że Paula wtedy miała 30 lat.
Zobacz też jakie wyzwanie chce podjąć Anna Lewandowska. W "Przerwie na kawę" zdradziła, że kusi ją jakiś bieg.
ZOBACZ TEŻ: Jak zacząć biegać, czyli "Dekalog początkującego biegacza"