Alice ma 35 lat i w 2013 roku postanowiła diametralnie zmienić swoje życie. Zaczęła od tego, że zmieniła dietę i przeszła na weganizm. Wcześniej wspominaliśmy o tym, że kobieta była prawniczką. Mogłoby się wydawać, że jest to praca marzeń, w końcu zapewnia ona wysoką pozycję społeczną i przede wszystkim dobre wynagrodzenie. Alice nie była jednak szczęśliwa. Okazało się, że kiedy zmieniła swój tryb życia nagle okazało się, że czuje się naprawdę świetnie.
Frutarianizm jest jedną z najbardziej kontrowersyjnych odmian weganizmu na świecie.Głównie dlatego, że osoby, które są frutarianami żywią się wyłącznie owocami bez ich obróbki termicznej, czyli po prostu surowymi. Niektórzy z nich nie zrywają również sami owoców z drzew, czy krzewów, a czekają aż owoc sam spadnie z drzewa.
To jednak nie koniec. Kobieta przyznała się do tego, że od dwóch lat nie pije nawet zwykłej wody. Twierdzi, że owoce i soki, które z nich przygotowuje w zupełności jej wystarczą. Alice codziennie rano przeprowadza tak zwany "suchy post", podczas którego nie nie je i nie pije. Frutarianka twierdzi, że taki detoks pobudza nerki do oczyszczania organizmu. Co więcej twierdzi, że po pewnym czasie ciało przyzwyczaja się do braku wody i zaczyna czerpać z wewnętrznych zapasów, tak jak robią to wielbłądy.
Ciało potrzebuje jedynie żywej wody. Tej, która znajduje się w owocach i warzywach, to ona zapewnia właściwe nawodnienie, a nie tylko przelatuje przez organizm - mówi Alice.
Wielu dietetyków z pewnością nazwało by go głodówką, ale Alice twierdzi, że nigdy nie czuła się lepiej. Lata imprez i picia alkoholu źle odbiły się na jej zdrowiu, a frutarianizm według niej je naprawił.
Dziewczyna chcąc mieć jak najlepsze owoce pod ręką podjęła decyzję o przeprowadzeniu się wspólnie ze swoim partnerem do Tajlandii. Tam pracuje też jako trenerka. Nie da się ukryć, że dziewczyna ma naprawdę szczupłe ciało, ale czy jej dieta nie jest zbyt kontrowersyjna?