- Podczas całego treningu do naszego organizmu uwalniane są endorfiny, jednak dopiero po dłuższym czasie wydziela się ich taka ilość, która naprawdę uderza nam do głowy - mówi trener osobisty z Wielkiej Brytanii, Greg Smith. - To naturalna reakcja organizmu, która ma na celu zwiększenie naszej odporności na ból i zmęczenie. Za to zjawisko są odpowiedzialne receptory opioidowe w mózgu - dodaje.
- To prawda. Dlatego warto się skusić na trening o nieco mniejszej intensywności, by wytrwać do tego momentu. Mniej więcej po 45 minutach pojawia się moment, gdy najbardziej spalamy tkankę tłuszczową - dodaję na zachętę Michał Ficoń, trener z polskiego klubu fitness Platinum.
Stan euforii pojawia się podczas długodystansowych biegów, których intensywność utrzymana jest na umiarkowanym lub wysokim poziomie. Cały proces związany jest z trudnościami w oddychaniu: mniej więcej po 45 minutach właśnie zaczynamy przechodzić z trybu oddychania aerobowego (z użyciem tlenu) na anaerobowy (beztlenowy).
- To właśnie niedotlenienie powoduje silne wytwarzanie endorfin - mówi Greg Smith. - Nasz organizm automatycznie przygotowuje się na dalszy wysiłek.
Czyli co? Od dziś biegamy dłużej? Jesienią warto podkręcić nasz poziom zadowolenia, a jeśli używka może być zdrowa i naturalna, tym lepiej!
Chcesz wiedzieć, jak ćwiczyć?