Nie płacą, strasznie brudzą, a wymagania mają wysokie [OPOWIEŚĆ PRACOWNIKÓW KLUBÓW FITNESS]

- To jak klienci potrafią się zachowywać w klubie fitness przechodzi ludzkie pojęcie. Przychodzą rozładować nerwy, ale często zamiast na maszynach, rozładowują je na pracownikach - mówi menadżerka.

Zapytaliśmy pracowników fitness klubów o ich pracę. Co ich irytuje? Z jakimi zachowaniami spotykają się na co dzień? Jakie najdziwniejsze sytuacje im się przydarzyły? Zobaczcie, co powiedzieli o swojej pracy trenerzy, recepcjonistki i sprzątaczki.

Opłata? Później sobie odbierzecie

Największy problem według pytanych przez nas pracowników klubów fitness to niechętne płacenie za zajęcia, nie mówiąc już o płaceniu wpisowego, opłat administracyjnych czy depozytów za ręczniki. Najczęstsza wymówka: "potem sobie odbierzecie". - Jeśli klient już zapłaci, to chce wiedzieć za co zapłacił. Więc ma poczucie, że przysługują mu rzeczy, których nie ma w ofercie klubu. - mówi recepcjonistka i dodaje - środki higieniczne: szampony, żele, środki do stylizacji włosów czy balsamy do ciała to rzeczy, które każdy powinien przynieść ze sobą, a nie domagać się ich w recepcji.

Niespodzianka pod prysznicem

Na drugim miejscu zachowań problemowych jest brudzenie. Wnoszenie kawy i jedzenia na maszyny, zostawienie na maszynach butelek po napojach energetycznych, ostentacyjne brudzenie luster. Sami klienci oczywiście narzekają na nawet najdrobniejsze rzeczy związane z nieporządkiem. Chcą, żeby było czysto, sami brudzą, a do tego mają pretensję, że serwis sprzątający sprząta w trakcie godzin pracy klubu. Zdarzają się też nieprzyjemne "niespodzianki" - załatwianie potrzeb fizjologicznych pod prysznicem, w saunie, w łaźni czy w strefie relaksu to częsta rzecz. - Nie ma tygodnia, żeby taka niespodzianka nie przydarzyła się mi lub którejś z koleżanek. To już nas nie zaskakuje tak jak kiedyś. Problemem jest sprzątanie po klientach strzykawek z igłami i dziwnymi substancjami w środku - mówi sprzątaczka.

Na wypraszanie celebrytów z zajęć nie mamy odwagi

Jak w klubie fitness zachowują się gwiazdy? Większość zachowuje się normalnie, tylko nieliczni przychodzą się polansować, wtedy stoją na siłowni jakby czekali na prośby o autografy. Co ciekawe te bardziej znane gwiazdy nie mają żadnych specjalnych wymagań. Gwiazda, która na co dzień pracuje w Ameryce, podczas pobytu w Polsce ćwiczy w grupie z innymi dziewczynami i zachowuje się całkowicie naturalnie. - Jedna z topowych piosenkarek nie ma wstępu do naszego klubu. Inni ćwiczący nie mogli zrobić przez nią swojego treningu. Nie tolerujemy przeszkadzania podczas zajęć i niedostosowania się do reszty grupy - mówi instruktorka. A gwiazdy mniejszego kalibru? - Zachowują się jak święte krowy, samolubnie i prostacko - komentuje serwis sprzątający.

Niektórzy instruktorzy nie mają problemu z wypraszaniem z zajęć. Jeśli ktoś przeszkadza innym, ostentacyjnie nie robi tego, co grupa, to zostaje wyproszony. Większość trenerów jednak nie wyprasza, ale przyznają, że chcieliby mieć tyle odwagi, żeby to zrobić.

Kawa, komputer i do domu

Klienci są samolubni. Każdy chciałby dopasować warunki do siebie - zdarzają się prośby o wyłączenie klimatyzacji w szatni, bo grozi przeziębieniem, prośby o egzotyczne smaki herbat w naszym barze, narzekanie na brak suszarki do ubrań w przebieralni. Muzyka jest raz za głośno, raz za cicho. Światło za mocne albo za słabe. Niektórych klientów trzeba wypraszać z klubu, bo mają ochotę zostać jeszcze długo po godzinach zamknięcia.

- Zdziwiło mnie pytanie o to, dlaczego nie ma ekspresu do kawy w saunie - śmieje się recepcjonistka. - Najbardziej irytująca jest jednak prośba pań o przypilnowanie torebek, które zostawiają w różnych miejscach klubu. Przecież miejsce na nie jest w szafce w szatni. - dodaje. Trener z kolei nie rozumie ludzi, którzy wykupują drogi karnet na siłownię, a przychodzą tylko po to, żeby posiedzieć w recepcji, wypić kawę i pracować na komputerze. I tak codziennie od 7 do 14.

Do nagości można się przyzwyczaić

Najwięcej do czynienia z klientami mają sprzątaczki. I to one obserwują ich dziwne zachowania. Jedna z nich opowiada: klient siedzący przy komputerze poprosił, żeby obok niego nie odkurzać, bo ma taki przesąd, że odkurzanie sprawia, że traci pieniądze. Inny zużywał ogromne ilości papieru toaletowego, składał go w harmonijkę i zostawiał takie stosy przy toalecie. Do oglądania nagości w szatniach i strefach relaksu można się przyzwyczaić, ale zdziwiło mnie kiedy klient stał nago w przebieralni przed lustrem i używał suszarki do włosów, żeby osuszyć okolice intymne.

Więcej o:
Copyright © Agora SA