Dieta niełączenia opiera się na nienaukowym przekonaniu, że tłuszcze, węglowodany i białka są trawione przez nasze organizmy w różny od siebie sposób. Choć takie twierdzenie nie ma absolutnie żadnego poparcia w faktach, zbudowana została wokół niego cała metodologia żywienia. Autorzy diety zdecydowali, że wszystkie produkty żywnościowe należy podzielić na cztery grupy.
- żywność wysokobiałkowa, czyli produkty o dużej zawartości białka. Przykłady to chude mięso drobiowe (indyk, kurczak), chude ryby i owoce morza, niskotłuszczowy nabiał, w tym jajka, a także soja i jej przetwory;
- żywność węglowodanowa, czyli np. produkty zbożowe oraz niektóre owoce (banany, figi, mango);
- żywność neutralna, czyli produkty, które ciężko zaszeregować wyłącznie do jednej z powyższych kategorii, takie jak warzywa i orzechy;
- owoce, a przynajmniej te niewymienione w grupie węglowodanowej.
Dieta niełączenia, jak sama nazwa wskazuje, opiera się na niełączeniu ze sobą posiłków z określonych grup żywnościowych. I tak: wedle jej zasad dozwolone jest zestawianie żywności wysokobiałkowej z neutralną oraz węglowodanowej z neutralną. Nie jest natomiast dopuszczalne łączenie żywności węglowodanowej z białkową. Owoce nie powinny być z kolei łączone z żadną grupą (choć dozwolone są niektóre produkty nabiałowe, jak np. maślanka czy kefir) ani też spożywane między posiłkami.
Zgodnie z zasadami diety śniadanie powinno obfitować w posiłki bogate w białko, zaś kolacja - w węglowodany (sprawią one, że staniemy się senni).
Dieta rozdzielna jest dietą niskokaloryczną: całkowita dzienna podaż kalorii nie przekracza tu nawet tysiąca. Jeśli wierzyć radom dietetyków, taki reżim dietetyczny powinien być stosowany wyłącznie pod nadzorem lekarza i to tylko przez osoby znacząco otyłe, o bardzo wysokim (>30) BMI. To powiedziawszy, nie ulega wątpliwości, że stosując dietę niełączenia stracimy na wadze. Nie będzie to miało jednak wiele wspólnego z rygorystycznymi zasadami co do tego, co można z czym jeść. Dużo większe znaczenie przypisuje się właśnie znikomej ilości kalorii.
Pewnym plusem tego jadłospisu jest fakt, iż nie zmusza on do rezygnacji z żadnego z kluczowych składników odżywczych. Dzięki temu dieta niełączenia jest, mimo niskiej kaloryczności, dobrze zbilansowana i nie powinna doprowadzić do poważniejszych kłopotów zdrowotnych. Należy jednak pamiętać, by nie korzystać z niej dłużej niż dwa-trzy tygodnie bez konsultacji ze specjalistą — tysiąc kilokalorii dziennie to sporo poniżej bezpiecznego minimum kalorycznego dla większości dorosłych ludzi. Prawdopodobnie lepszym wyborem diety odchudzającej będzie chociażby dieta strukturalna albo nieco wolniej działająca, lecz przyjemniejsza dieta czekoladowa.