Akcja 5 kilo mniej: "Nowy styl życia wszedł mi w krew i oby na zawsze tam został"

Dziś rano miałam wizytę u Moniki Miszelskiej, dietetyczki z Perfect Diet, która mnie zważyła, zmierzyła i omówiła ze mną wyniki mojego odchudzania. Po dokładnie 52 dniu dniach diety 1200 kcal, w tym 17 dniach samodzielnego gotowania i przygotowywania sobie posiłków straciłam na wadze 4 kg. Ważę jednak więcej niż w poprzednim tygodniu. Powinnam się martwić?

Agnieszka to posiadaczka jednego męża, jednego dziecka i 5 kilogramów za dużo. Ma za sobą kilka zmagań z różnymi dietami, z których każde kończyło się albo niepowodzeniem albo efektem jo jo. Agnieszka w końcu chce nauczyć się, jak jeść zdrowo i smacznie, a przy tym schudnąć. Co tydzień będzie pisać, jak jej idzie odchudzanie z cateringiem Perfect Diet . Oto ósmy odcinek naszego cyklu.

Śledź postępy Agnieszki na bieżąco!

Dziś ważę 55 kg, czyli nieco więcej niż jeszcze tydzień temu, kiedy udało mi się zejść do 54,9. Przez chwilę martwiłam się, że moja waga stanęła, albo co gorsza przybieram na wadze, jednak po analizie składu mojego ciała na urządzeniu Tanita okazuje się, że zawartość procentowa tłuszczu cały czas maleje (z 31,3% na początku do 26,6% dziś), natomiast nieco wzrosła ilość wody w organizmie, stąd wzrost wagi.

Ufff... Ta informacja mnie uspokoiła i na nowo tchnęła we mnie motywację, żeby jeszcze bardziej się starać.  Poza tym straciłam od początku diety już 5 cm w talii i 2 cm w biodrach, co bardzo wyraźnie czuję wbijając się w stare spodnie.

Po ponad dwóch tygodniach gotowanie idzie mi coraz lepiej, nabrałam wprawy w planowaniu posiłków, do każdej porcji obowiązkowo dodaję świeże warzywa, piję hektolitry wody i czuję się nadal świetnie. Zaczęłam lubić gotowanie, a nawet wzięłam się ostatnio za pieczenie własnego chleba. Wciąż staram się też ćwiczyć co najmniej 3 razy w tygodniu i jeżdżę na rowerze stacjonarnym lub prawdziwym, o ile pogoda na to pozwoli.

Osiągnęłam już chyba ten moment, w którym nowy styl życia wszedł mi w krew i oby na zawsze tam został. Dodatkowo moja euforia chyba się udziela, bo kilka osób z mojej pracy również postanowiło wziąć się za siebie.

dieta
Więcej o: