Śledź postępy Agnieszki na bieżąco!
Czuję się fantastycznie i dzięki temu, że efekty widać gołym okiem, moja motywacja nie słabnie. Ten tydzień jest dla mnie dość trudny, ponieważ wypadłam ze swojej zwykłej rutyny i musiałam się całkowicie przeorganizować. Pracuję na festiwalu filmowym, przez 10 dni, codziennie od 11:00 do 1:00 w nocy poza domem. Na początku bałam się, że w takich warunkach nie uda mi się utrzymać wypracowanego dopiero co stylu odżywiania, ale i tu z pomocą przyszły mi "pudełka". Znalazłam w jednym z kin kuchenkę mikrofalową i życie stało sie prostsze :)
Mam wrażenie, ze mój organizm przestawił się już całkowicie na 5 posiłków dziennie co 3 godziny, i sam domaga się kolejnego, gdy przychodzi czas.
Wszystko mi bardzo smakuje, a niektóre dania zapadają w pamięć na długo jak np. chili con carne z indykiem i sałatką z marchwi, pieczarkowe spaghetti (tak, makaron na diecie można jeść!) z dodatkiem fasolki szparagowej czy niesamowite lekkie tiramisu.
Co najważniejsze, prawie nie czuję ochoty na słodycze, bo moją potrzebę słodkości świetnie zaspokaja np. serek naturalny ze świeżymi owocami lub z suszoną morelą i pestkami dyni lub granatu.
Po całomiesiecznej obserwacji wiem już jak powinien wyglądać mój każdy posiłek i naprawdę cieszę się, że od poniedziałku sama zacznę je przygotowywać. To dopiero będzie wyzwanie! Czy pisałam już, że nie bardzo umiem gotować? Pani Monika obiecała mi jednak proste przepisy, więc wierzę, że będzie dobrze.
Pozdrawiam!
healthy life style