Sama doskonale pamiętam jak w liceum każda z nas tylko czekała na to, by mieć jedno okienko wolne od zajęć i poplotkować z koleżanką w bufecie. Zwykle padało na WF, bo tutaj najłatwiej można było się wykręcić jednym stwierdzeniem: "Jestem niedysponowana". Kiedy dziś pomyślę o tym, ile fantastycznych okazji do ciekawych ćwiczeń za darmo przeszło mi koło nosa, to sama sobie się dziwię. Ale dziecku czy nastolatkowi trudno to wytłumaczyć.
- Dzieci po prostu nie chcą ćwiczyć. Mam pod opieką starsze klasy i jest spora grupa dziewczynek, które przychodzą i mówią, że są niedysponowane i nie mogą być aktywne podczas lekcji. Zauważyłam, że dla wielu nauczycieli taka sytuacja jest na rękę, bo mniej dzieci mają w tym czasie na głowie - mówi 33-letnia Agnieszka, nauczycielka WF-u w jednej z warszawskich szkół podstawowych.
Sama jednak łatwo nie popuszcza. Sport od zawsze był jej życiową pasją i próbuje zarazić nią dzieci. Zapisuje się na dodatkowe kursy i szkolenia, by zawsze mieć pomysły na coś nowego.
- Staram się im wytłumaczyć, że ćwiczenia tylko złagodzą ból, nie oczekuję wtedy od nich zbyt wiele, ale też jestem kobietą i z własnego doświadczenia wiem, że w sytuacji, kiedy nie jest to zbyt silna sprawa, lepiej jest się poruszać. Po prostu wiem, że dla większości dziewczynek jest to zwykła wymówka.
Kolejnym grzechem jest brak wiedzy na temat odżywiania. Na stołówkach coraz częściej znajdziemy zdrowe posiłki.
- W naszej szkole co pół roku organizujemy szkolenia z dietetykiem dla całego zespołu z kuchni. Dzięki temu nie brakuje nam pomysłów na ciekawe dania i dbamy o to, by dzieci dostawały wszystko to, czego potrzebują do prawidłowego rozwoju, ale też nie przekraczały norm jeśli chodzi o zawartość kaloryczną dań - mówi dyrektor jednego z lepszych warszawskich gimnazjów.
Jednak mimo tego, że proponowane obiady coraz częściej są ciekawe i przystosowane do tego, co lubią dzieci (np.: nie tylko tradycyjny kotlet ale elementy kuchni włoskiej, meksykańskiej czy chińskiej), to dzieci często wolą kupić batona czy pączka w szkolnym sklepiku.
Wciąż mamy mało szkół, gdzie dostępne są jedynie świeżo przygotowane kanapki, sałatki, pokrojone warzywa, owoce, soki i jogurty. Miejmy nadzieję, że to się zmieni.
Gry komputerowe, facebook oraz przesiadywanie na różnego rodzaju czatach - to sprawia, że dzieci śpią coraz mniej. Zbyt krótki sen wiąże się z poważnymi konsekwencjami. Jesteśmy rozdrażnieni, wiecznie zmęczeni, spowalniamy przemianę materii i procesy spalania tłuszczu.
- Kiedy dzieci są zmęczone, nie chce im się ćwiczyć. Jedzą też więcej, bo wtedy nasz organizm dopomina się o większą dawkę energii - mówi nauczycielka WF-u.
Pomyśl, jak trudno będzie później dziecku zmienić nawyki żywieniowe i postawić na aktywność. Im wcześniej zaczniemy, tym mniejsza szansa na to, że dorosłym życiu będzie musiało zmagać się z nadwagą.