Wyniki jednych badań mówią, że alkohol, spożywany regularnie, jednak w małych ilościach, może mieć wręcz pozytywny wpływ na nasze zdrowie. Inne, zwracają uwagę na negatywne skutki picia wina, piwa czy wódki. Gdzie leży prawda? O to zapytaliśmy specjalistę, dr hab. n. med. Mirosława Kowalskiego z Poradni Kardiologicznej Nasze Serce.
- Alkohol, z punktu widzenia kardiologicznego, jest uważany za czynnik ochronny. To może zaskakiwać, ale czasami rozmawiam w gabinecie z pacjentami i pytają mnie: czy mogę wypić do obiadu kieliszek wina, kieliszek wódki. Kardiolog, zapytany w ten sposób, powinien odpowiedzieć, że w rozsądnych ilościach alkohol nie tylko nie jest szkodliwy na chorobę wieńcową, ale nawet jest w stanie poprawiać kondycję śródbłonka naczyń.
Pamiętajmy jednak, że rozsądne ilości nie oznaczają dwóch piw przed telewizorem czy pół butelki wina do kolacji każdego wieczoru.
- Musimy sobie jasno powiedzieć, że alkohol spożywany regularnie w ilościach przekraczających pewne limity, jest toksyczny dla mięśnia sercowego. To nie jest tak, że możemy ogólnie uznać alkohol za czynnik ochronny, bo doświadczenia wielu narodów (np.: Francja) mówi, że tam, gdzie alkohol jest stałym dodatkiem do posiłków i obecny na stołach codziennie, ujawnia swój toksyczny efekt na mięsień sercowy i wątrobę. Dlatego należy się z nim obchodzić niezwykle ostrożnie.