Mniej węglowodanów dla biegacza?

Należysz do wiernych wyznawców metody jadania przed dużym wysiłkiem posiłków obfitych w węglowodany? Badania opublikowane na łamach Exercise and Sport's Science Review wykazały, że to nie jest najlepszy pomysł. Herezja? A może jednak nie?

We wspomnianym raporcie napisano, że lepsze efekty można osiągnąć ograniczając liczbę kalorii pochodzącą z węglowodanów. Jeszcze inne badania pokazały, że ludzie jadający mniej węglowodanów przez 10 tygodni przed dużym wysiłkiem, np. maratonem, uzyskiwali lepsze rezultaty niż ich koledzy jadający posiłki obfitujące np. w makarony. Dlaczego tak się działo? Ano dlatego, że mniejsza liczba węglowodanów w diecie mobilizuje organizm do lepszej adaptacji do wysiłku.

Jak to działa? Każdy, kto rozpoczyna treningi, albo wprowadza zmiany do treningu, wyraźnie odczuwa skutki tych działań - pojawia się zmęczenie i powysiłkowy ból mięśni. Proces adaptacji sprawia, że organizm przyzwyczaja się do wysiłku lub jego nowego, wyższego poziomu, więc po kilku treningach zmęczenie przestaje się pojawiać, a i mięśnie już tak nie bolą.

Niektórzy sportowcy zaczęli stosować nową metodę ograniczania ilości węglowodanów w diecie, sprzeciwiając się dotychczasowym zaleceniom, aby jadać ich przed dużym wysiłkiem więcej niż zwykle. Co jadają w zamian? Białko i tłuszcze, ale nie byle jakie. 1. Białko to nie tylko "cegiełki", którymi organizm odbudowuje nadwerężone wysiłkiem mięśnie. To także ważny katalizator metabolizmu i regulator przemian energetycznych, jakie zachodzą w organizmie nie tylko w czasie wysiłku. Jednak nie każdy rodzaj białka działa identycznie. Najlepszym jego rodzajem, jeśli chodzi o wspomaganie wysiłku fizycznego, jest białko serwatkowe. 2. Tłuszcz nie jest wrogiem sportowców, jest ich sprzymierzeńcem, o ile jest to dobry tłuszcz. Najbardziej godny polecenia jest ALA, czyli alfa-linolenowy, bogaty w kwasy omega-3. Jest źródłem energii, której wystarcza na dłużej niż tej, pochodzącej z węglowodanów. Dobrym źródłem tego tłuszczu są: orzechy włoskie, łosoś, awokado, sardynki, pestki dyni, ciemnozielone warzywa, jaja.

Ciekawostka: Najlepszym źródłem ALA jest jednak olej Sacha Inchi (tłoczony z orzechów rośliny Plukenetia Volubilis linneo), który niemal w 50% złożony jest z ALA - jedna łyżeczka tego oleju zawiera aż 7 gramów kwasów omega-3.

Dołącz do nas na Facebooku

Więcej o:
Copyright © Agora SA