Chia, czyli szałwia hiszpańska, zdobyła serca dietetyków przede wszystkim wysoką zawartością białka, kwasów tłuszczowych omega-3 i omega-6 oraz błonnika. Nasiona chia dobrze wpływają na nasz metabolizm i nie zawierają glutenu. Są pozbawione smaku oraz zapachu, przyjmują smak produktu spożywczego, w którym się je namoczy (np. mleko kokosowe, mleko migdałowe czy jogurty). Chłonąc płyny, pęcznieją i zamieniają się w galaretkę lub gęsty pudding. Przypisuje im się działanie poprawiające trawienie i wspomagające odchudzanie, wspomagające układ nerwowy oraz nawadniające.
Nic więc dziwnego, że pochodzące z Meksyku nasiona szałwii hiszpańskiej stały się tak popularne wśród osób dbających o zdrowie i właściwą dietę. Znaczny wzrost spożycia nasion chia spowodował jednak pojawienie się skutków ubocznych ich stosowania, o których mało wcześniej się mówiło.
Główny Inspektor Sanitarny ostrzega przed nadmiernym spożywaniem nasion chia. Ich nadmiar w naszym jadłospisie jest podejrzewany między innymi o zmniejszenie czasu krzepnięcia krwi, wchodzenie w interakcję z lekami obniżającymi ciśnienie i nasilanie ich działania, a także tych kontrolujących poziom cukru we krwi. Oprócz kwasów omega-3, nasionka zawierają bardzo dużą ilość kwasów omega-6, których w naszej diecie i tak występuje niekorzystny nadmiar, a olej z nasion chia zawiera kwas alfa-linolenowy, który podejrzewa się o wywoływanie raka prostaty.
Nie, ale należy zachować umiar. Zalecana dzienna ilość spożycia nasion chia to nie więcej, niż 15 gramów (2 łyżki). Na terenie Unii Europejskiej można obecnie sprzedawać produkty, w których zawartość chia nie przekracza 10 proc.. Mogą to być: chleby, przetwory śniadaniowe, mieszanki owoców, orzechów i nasion oraz soki, w których zawartość chia nie może przekraczać 15 gramów na 450 mililitrów.
UE zabrania natomiast sprzedaży jogurtów i deserów z chia (w tym popularnego puddingu), które sami często przygotowujemy w domach. Wprowadzenie ich do obrotu może skończyć się surową grzywną, a w skrajnych przypadkach nawet ograniczeniem wolności. Problemem jest zbyt duża ilość użytych do przygotowania deseru nasion. W połączeniu z wodą, mlekiem czy jogurtem, nasiona mogą zwiększyć swoją objętość nawet do dwunastu razy, ekspresowo wypełniając żołądek. To szybko zaspokaja głód, ale może również przeszkadzać w absorbowaniu cennych składników odżywczych.
Fanatycy zdrowego odżywiania w Polsce, zauroczeni właściwościami szałwii hiszpańskiej, nie zdają sobie sprawy, że na własnym podwórku dostać możemy znacznie bardziej wartościowe siemię lniane. Nasiona chia, podobnie jak siemię lniane, zawierają lignany, które zmniejszają poziom 'złego' cholesterolu LDL, obniżają poziom glukozy we krwi, a także hamują rozwój mikroorganizmów chorobotwórczych. Jednak to właśnie siemię lniane ma ich znacznie więcej. W 100 gramach siemienia lnianego znajdziemy 300 mg lignanów, a w 100 gramach chia jedynie 111 mg. Biorąc pod lupę cenę, siemię lniane również wypada znacznie lepiej. Za kilogram nasion chia zapłacimy około 40 zł, natomiast za kilogram siemienia lnianego – zaledwie 11 zł.