Artykuł pochodzi z magazynu Tylko Zdrowie . Do kupienia w środy z Gazetą Wyborczą.
Medycyna ludowa zalecała dereniowy sok i nalewki przy przeziębieniach , anemii, na obniżenie gorączki i wzmocnienie, przeciw infekcjom bakteryjnym, krwotokom i dolegliwościom żołądkowym. - Teraz potwierdzamy naukowo to, co kiedyś wypróbowywano intuicyjnie - mówi dr hab. Alicja Kucharska z Wydziału Nauk o Żywności Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu. Wspólnie z dr. Tomaszem Sozańskim z Katedry i Zakładu Farmakologii Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu badają właściwości derenia. Mają już na koncie kilka patentów, srebrny medal na targach innowacji w Brukseli i dyplom ministra nauki.
Więcej witaminy C niż cytryny
Dereń jest niezwykle bogaty w związki mające silne właściwości przeciwutleniające . - Uznaliśmy, że warto byłoby mu się przyjrzeć także pod kątem medycznym - mówi dr Sozański. Wrocławianie karmili dereniem króliki z podwyższonym poziomem cholesterolu i trójglicerydów oraz miażdżycą. Zwierzęta dostawały proszek z suszonych owoców. W dwa miesiące poziom szkodliwych lipidów obniżył się u nich o blisko 40 proc. Zmniejszyły się także zmiany miażdżycowe w naczyniach krwionośnych.
- Jesteśmy przekonani, że doustne podawanie derenia zapobiega powstawaniu miażdżycy - mówi dr Sozański. - Działa podobnie jak leki. A choroby układu krążenia to w Europie zabójca numer jeden, w ubiegłym roku z tego powodu zmarły cztery miliony Europejczyków.
Dereń działa także silnie przeciwzapalnie, obniża poziom prozapalnych cytokin. - Miażdżycę pogarsza nie tylko gromadzenie się lipidów, lecz także stan zapalny w blaszce miażdżycowej. Sprawia, że blaszka jest niestabilna, łatwiej pęka i odrywa się, co niesie ryzyko zamknięcia naczyń - tłumaczy dr Sozański.
Przeciwzapalne działanie to zasługa głównie irydoidów, które występują w owocach derenia w bardzo dużych ilościach. Wśród irydoidów szczególnie interesujący jest kornuzyd, który może zmniejszać uszkodzenia nerek powstałe w wyniku cukrzycy. Bardzo cenny jest także kwas loganowy. Nie ma innego owocu tak bogatego w niego.
Okulistka dr Dorota Szumny z Katedry Farmakologii Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu próbowała stosować go w chorobach oczu. Kwas loganowy, którym zakraplano oczy królikom, znacząco obniża ciśnienie wewnątrzgałkowe i poprawia krążenie w naczyniach krwionośnych. - Te wyniki to podstawa do dalszych poszukiwań w kierunku profilaktyki i leczenia jaskry - mówi.
Nikt na świecie dotąd nie prowadził tak obszernych badań nad dereniem jak wrocławianie. Opublikowali je m.in. w "Phytomedicine", "Journal of Food Composition and Analysis", "Evidence-Based Complementary and Alternative Medicine".
Prof. Antoni Szumny, chemik z Uniwersytetu Przyrodniczego, z zespołem dr hab. Alicji Kucharskiej jako pierwsi w świecie zidentyfikowali obecność kwasu loganowego w owocach derenia. Naukowcy wspólnie opatentowali sposób jego otrzymywania i zastosowanie w terapii jaskry oraz w obniżaniu poziomu lipidów.
Rozmawiają z lekarzami o kolejnych etapach badań klinicznych, na ludziach. Pojawiły się także firmy zainteresowane produkcją suplementów diety , które nie wymagają tak długich i kosztownych procedur jak leki. Konsorcjum - naukowcy z Uniwersytetu Medycznego, Uniwersytetu Przyrodniczego, Instytutu Immunologii Polskiej Akademii Nauk oraz Arboretum w Bolestraszycach, skąd pochodzi dereń do badań - stara się o grant w Narodowym Centrum Nauki, który umożliwi dalsze badania nad zastosowaniem derenia w leczeniu chorób o podłożu zapalnym.
- Leki z aptek to niejedyne panaceum - mówi dr Sozański. - Im jestem starszy, tym bardziej przekonuję się do natury. Warto sięgać po rośliny, którymi skutecznie leczyli się nasi przodkowie, choć wówczas mechanizmy działania nie były znane. Najnowsze techniki analityczne pozwalają nam je zrozumieć i właściwie wykorzystywać.
Dereń jest również bogaty w witaminę C (do 100 mg w 100 g, trzykrotnie więcej niż cytryny), potas, wapń, fosfor, cynk, magnez, mangan, miedź i żelazo. Czerwone odmiany zawierają dużo antocyjanów, mocnych przeciwutleniaczy.
Nic, tylko jeść dereń garściami. Jest tylko jeden problem - bardzo go u nas brakuje, mimo że kiedyś był w Polsce powszechnie wykorzystywany.
Herbata, dżem, oliwki
Jeszcze przed wojną w wielu domowych gospodarstwach wekowano dereniowe dżemy, palono jego pestki, które nadawały kawie waniliowy aromat, i parzono herbatę z jego liści. Przetwórnie przerabiały dereń na alkoholowe specjały - reklamy z polskiej prasy z lat 20. i 30. zachęcają do kupowania dereniówki czy 40-proc. dereniaku. Dereń sadzono często przy dworach, pałacach, klasztorach.
Po wojnie historia się odwróciła. Dereniowe aleje zaczęły niszczeć razem z pałacami, przy których rosły, pański dereń popadł w niełaskę. Dopiero w latach 80. botanik prof. Józef Piórecki założył w arboretum w Bolestraszycach pod Przemyślem pierwszą powojenną kolekcję derenia jadalnego, obecnie najbogatszy zbiór w Polsce. Dziś jego syn dr Narcyz Piórecki kontynuuje pasję ojca: wyselekcjonował i zarejestrował pierwsze polskie odmiany derenia, promuje i upowszechnia wiedzę o dereniu, we wrześniu organizuje w Bolestraszycach Międzynarodowy Festiwal Derenia, z wykładami naukowców i lekarzy, z degustacjami.
Słodko-cierpkie owoce można suszyć na herbatę, smażyć, kandyzować, wyciskać z nich nieklarowany sok, przerabiać na galaretki i na dżemy o pięknej rubinowej barwie. Kiszony dereń jest wpisany na listę produktów lokalnych Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi, wyglądem i smakiem do złudzenia przypomina oliwki.
Pióreccy, syn i ojciec, wyselekcjonowali w Bolestraszycach 12 odmian derenia jadalnego o różnych kształtach (owalne, elipsoidalne, gruszkowate) i barwach, od różowej po czerwoną i ciemnowiśniową. Sięgali po okazy z dworskich parków, m.in. z XIX-wiecznej posiadłości Zamojskich pod Zwierzyńcem.
- To dr Narcyz Piórecki zachęcił mnie do badań nad tą zapomnianą rośliną. Z arboretum bierzemy dereń do wrocławskich laboratoriów - opowiada Kucharska. - Mamy nadzieję kontynuować badania, które udowodnią, że dereń jest skuteczny w leczeniu i profilaktyce chorób cywilizacyjnych, takich jak cukrzyca, miażdżyca czy nadwaga. Czas, żeby tą wspaniałą rośliną zainteresowali się także plantatorzy i sadownicy. W Polsce z przedwojennych nasadzeń przetrwały fragmenty sadów w Tarnobrzegu, Nowym Żmigrodzie, Bolestraszycach i Przemyślu. Dużo krzewów dereniowych jest we wrocławskich parkach czy na krakowskich plantach. Nowe sady założono w okolicach Sycowa na Dolnym Śląsku, w Cisowej, Huwnikach i pod Tarnobrzegiem na Podkarpaciu, w Zaliszczu na Lubelszczyźnie.
Zanim doczekamy się roślinnych leków lub suplementów, szukajmy owoców, bo sezon wciąż trwa. Kiedyś najczęściej sadzono obok siebie kilka odmian, które owocowały po kolei, od połowy sierpnia po późny październik. Warto posadzić dereń we własnym ogrodzie: lubi ziemię zasadową, jest odporny na mróz i wirusy, owocuje nawet sto lat, a z jednego krzewu można zebrać w sezonie sto kilogramów owoców. Zdrowa inwestycja na kilka pokoleń.