Jeszcze kilka lat temu nikt nie słyszał o glutenie. Niewiele osób wiedziało, co to w ogóle jest. Oczywiście poza matkami dzieci, które od urodzenia borykały się z celiakią. Bum na dietę bezglutenową zaczął się mniej więcej około 2011 roku, kiedy to australijski gastroenterolog prof. Peter Gibson opublikował dość szokujące wyniki badań. Z jego obserwacji wynikało, że gluten może prowadzić do zaburzeń żołądkowo-jelitowych. Z czasem lekarz sam wycofał się ze swoich doniesień. Owszem, gluten szkodzi, ale tylko niektórym. Kto zatem powinien go wykluczyć z diety? A kto tylko ograniczyć?
Niepodważalnym faktem jest to, że osoby, które cierpią na celiakię powinny bezsprzecznie wyeliminować gluten ze swojego życia. Ponadto osoby cierpiące na alergię na gluten - to, co innego niż celiakia! Te choroby często są traktowane łącznie, a są odrębnymi przypadłościami.
Zostając przy chorobach układu trawiennego, także osoby z zespołem jelita drażliwego powinny zachować czujność. Warto wypróbować dietę bezglutenową, a przynajmniej wyeliminować fermentujących oligo-, di- i monosacharydów oraz polioli (FODMAP).
Dietę bezglutenową coraz częściej zaleca się także pacjentom zmagającym się z Hashimoto - przewlekle autoimmunologiczne zapalenie tarczycy. W tym przypadku nie wiadomo do końca, dlaczego, ale dieta poprawia samopoczucie chorych, lepiej przyswajają się leki i odbudowuje się flora jelitowa, którą uszkadzają choroby autoagresywne. Badania nad zasadnością diety bezglutenowej przy chorobie tarczycy wciąż trwają, jednak, co już wiadomo na pewno, dieta ta bardzo pomaga. Oczywiście lekarze dodatkowo zlecają badania na celiakię. Te choroby często idą w parze.
Ponadto także osoby zmagające się z chorobami neurologicznymi - najczęściej mowa tu o autyzmie - powinny spróbować ograniczyć gluten w diecie. Badania są wciąż prowadzone, jednak już teraz mówi się o skutecznym działaniu takiego sposobu żywienia.
A co z osobami, które nie cierpią na żadną z powyższych przypadłości? Kolorowe magazyny i internetowe media zasypują nas rewelacjami, z których wynika, że gluten jest odpowiedzialny za nadwagę i problemy z przemianą materii. To nie do końca prawda. Zacznijmy od tego, że nie ma wystarczającej liczby wiarygodnych badań, które potwierdzą tę teorię.
Jednak oczywiście jest sporo zalet niejedzenia glutenu, które zauważą także osoby bez zaleceń lekarskich do stosowania tej diety. Przede wszystkim, kiedy wyeliminujemy gluten w diecie, ograniczymy tym samym spożycie węglowodanów . Zamiast mąk pszennych, zaczynamy używać zamienników, czyli na przykład mąki ryżowej, owsianej, kukurydzianej. Te są zdecydowanie lżejsze i łagodniej wpływają na nasz układ trawiennych. Eliminując sporą ilość węglowodanów możemy się też spodziewać spadku wagi. Nieznacznego, ale jednak zauważalnego. Nie jest to jednak zaleta niejedzenia glutenu, a raczej konsekwencji, która z tego wynika, czyli mniejszej ilości spożywanych kalorii.
Ponadto dieta bezglutenowa pozwala na uregulowanie gospodarki wodnej. Związane jest to oczywiście z węglowodanami, które wiążą wodę. Kiedy spożywamy ich mniej, mniej wody zostaje w organizmie. W związku z tym lepiej filtrują ją nerki.
Niektórzy zauważają, że po przejściu na dietę bez glutenu, przestały im dokuczać migreny i inne bolesne przypadłości - choćby wzdęcia czy zaparcia.
Mąki, których używamy zamiast pszennej, są też zdrowsze. Zazwyczaj pochodzą z upraw ekologicznych. Już samo ich stosowanie korzystnie wpływa na nasz układ trawienny. Niekoniecznie jest to powiązane z wykluczeniem pszenicy. Są po prostu lepszej jakości, nie zawierają aż tyle pestycydów czy zanieczyszczeń. Są też bogatsze w składniki odżywcze, na przykład mąka z amarantusa jest cennym źródłem błonnika.
Wyliczając wady takiej diety zacznijmy od tych zauważalnych na pierwszy rzut oka. Po pierwsze wysokie koszty. Dieta bezglutenowa jest po prostu droga. Produkty są, owszem, lepszej jakości, ale co za tym idzie także więcej kosztują. A po drugie często są trudnodostępne. Nie w każdym supermarkecie znajdziemy mąkę jaglaną czy kokosową.
Trudniej przygotowuje się także posiłki bezglutenowe. Są bardziej pracochłonne, gorzej smakują, o ile nie mamy wprawy ich gotowaniu. Ponadto nie możemy już tak łatwo zjeść posiłku na mieście. Czasem nawet rodzinny obiad staje się wyzwaniem. Nie zjemy już przecież domowego kotleta w panierce czy klusek leniwych.
Na koniec zostawiliśmy najważniejsze. Umiarkowane ilości glutenu są niezbędne w diecie osób zdrowych. Poprawiają poziom tryglicerydów i ciśnienie krwi. Gluten pomaga także w pracy zdrowych bakterii w układzie pokarmowym, a to zwalcza stany zapalne. Wyeliminowanie glutenu oznacza zwiększone ilości tłuszczu czy cukru.
Jakie z tego wszystkie płyną dla nas wnioski? O ile nie jesteśmy chorzy, nie cierpimy na celiakię czy choroby autoimmunologiczne, nie powinniśmy zupełnie rezygnować z glutenu w diecie. Owszem, możemy go ograniczyć. Unikanie słodkich bułek, hamburgerów, hot-dogów, chipsów, tuczących ciastek czy panierowanych kotletów z pewnością korzystnie wpłynie na nasze zdrowie i sylwetkę.