Wszystko wydarzyło się w październiku tego roku w Budapeszcie. Biegaczka została zaatakowana w trakcie biegu. Obcy mężczyzna napadł ją przy ruchliwej ulicy, którą w międzyczasie przejechało kilka samochodów. Bił brutalnie, wymierzając cios za ciosem i gwałcił, jednak żaden z kierowców nie zatrzymał się, by pomóc kobiecie.
Biegaczkę znalazł mąż, który niespodziewanie zjawił się w miejscu przestępstwa. Gwałciciel spłoszył się na jego widok i uciekł. Policja złapała napastnika tego samego dnia. Jednak to, co się wydarzyło zostanie w pamięci biegaczki już na zawsze...
Viktória Makai, po tym co przeszła, zorganizowała kampanię społeczną, mającą na celu uświadomienie innym, jak ważne jest mówienie o przemocy w stosunku do kobiet. Mimo traumatycznych przeżyć, postanowiła wyjść z cienia i walczyć, motywując tym inne ofiary. Jej kampania nosi nazwę "Run Away", czyli ucieczka. Na jej potrzeby kobieta otworzyła się na świat, odkrywając swoje uczucia i myśli. W jednym z zagranicznych portali Viktória opowiada:
Najważniejszą lekcją, jaką wyniosłam z tej całej sytuacji, jest to, że jesteśmy wzajemnie za siebie i swoje środowisko odpowiedzialni. Wiem, że jest wiele osób, które z własnej woli nie angażują się w tego typu kampanie. Wiem też, że są tacy, którzy nie mają możliwości poprosić o pomoc. A to stanowi wielką różnicę! Teraz to widzę i czuję, że moim obowiązkiem jest mówić o tych sprawach głośno.
Mówienie odgrywa kluczową rolę w naszym istnieniu jako istoty ludzkiej. Pozwala przekazywać informacje o sobie lub poprosić o pomoc. Pozwala to uwiarygodnić myśl, wypowiadając ją głośno. Pozwala mi wyrazić moje zainteresowanie sytuacją moich bliźnich. Ofiary mówią głośno. To jest to, co robię. Więcej i głośniej!
Zdjęcia przedstawiające kobietę w sportowym stroju, całą w siniakach, ze śladami pobicia na twarzy, to mocny przekaz. Nie da się przejść obok nich obojętnie. A to tylko zdjęcia. A jednak, kiedy doszło do samego gwałtu, nikt nie zainteresował się udzieleniem pomocy.