Żyje tą dyscypliną sportu. Wie absolutnie wszystko o zasadach gry, poszczególnych drużynach i ich członkach. Zna numer buta Roberta Lewandowskiego i preferencje kulinarne Kuby Błaszczykowskiego. Nie siada przed telewizorem w przypadkowym ubraniu. Na ten czas zakłada strój odświętny, czyli piłkarski T-shirt i szorty. Obowiązkowo w barwach narodowych. Rozgrywki piłkarskie traktuje śmiertelnie poważnie, nie znosi żartów z piłkarzy, nie toleruje ignorancji w tej dziedzinie. Kiedy zaczyna się mecz, staje się absolutnie ślepy i głuchy na wszystko inne. Czasem ekscytuje się tak bardzo, że pozostali kibice martwią się o jego zdrowie (wylew, zawał etc).
Zdaniem psychologa: Jak w przypadku każdego fanatyzmu, mamy tu do czynienia z żarliwą i głęboką wiarą, która nie toleruje heretyków (kibiców drużyny przeciwnej) oraz niewierzących (niezainteresowanych rozgrywkami). Odstępcy, niewierni oraz agnostycy (ci którzy nie wiedzą, czy piłka nożna ich interesuje) powinni zostać przykładnie ukarani poprzez spalenie na stosie lub opcjonalnie (w przypadku braku stosu w najbliższej okolicy) potępieni i skazani w na oglądanie rozgrywek piłkarskich przez całą wieczność.
Domorosły Włodzimierz Szaranowicz. Nie milknie nawet na chwilę przez całe 90 minut trwania meczu. Zawzięcie komentuje wszystko, co dzieje się na boisku, zagłuszając jednocześnie prawdziwych komentatorów. Swoimi (nie zawsze trafnymi) komentarzami doprowadza do białej gorączki pozostałych widzów, ale nie zwraca uwagi na próby uciszenia go. Zwykle reaguje na nie zniecierpliwionym "ciiiii!!!!". Niestety często emocje biorą u niego górę nad językiem. A w nim nie brakuje wulgaryzmów.
Zdaniem psychologa: Duża potrzeba skupienia na sobie pełnej uwagi otoczenia może u niego owocować zachowaniami i wypowiedziami agresywnymi w przypadku, gdy pozostali widzowie chcą choć przez moment przyjrzeć się toczącej się na boisku na grze. Osoby, które nie koncentrują się na nim w stopniu wystarczającym, są jego zdaniem zbędną przeszkodą w teatrze jednego aktora, którym jest on. Uważa siebie za centrum świata i głosiciela jedynej objawionej prawdy na temat tego, co aktualnie dzieje się na boisku. Potrzeba bycia w centrum uwagi góruje u niego nad potrzebą obejrzenia meczu.
Mundial 2018. W takich luksusach mieszka nasza reprezentacja. Cena za noc zaczyna się od 1300 zł
Rozgrywki piłkarskie traktuje śmiertelnie poważnie. Na ich czas bierze wolne z pracy, żonę lub dziewczynę wysyła do teściowej lub SPA. To prawdziwy fanatyk i lepiej nie wygłaszać przy nim negatywnych opinii o jego "ukochanej" drużynie. To dla niego największa zniewaga. W najlepszym wypadku obrazi się, ale niewykluczone, że po prostu przejdzie do rękoczynów. Kiedy jego drużyna traci gola, lepiej sprzątnąć wszystkie szklane lub ciężkie przedmioty znajdujące się w jego zasięgu.
Zdaniem psychologa: Szczególnie niebezpieczna odmiana kibica, jego wiara jest jeszcze bardziej żarliwa niż u piłkarskiego fanatyka, omówionego wyżej. Różni się od niego tym, że w przypadku braku stosu w najbliższej okolicy jest gotów rozpalić go samodzielnie, aby podkreślić temperaturę swych uczuć do ukochanej drużyny. Duże ryzyko ewolucji w kibola.
Inaczej jest nazywany kibicem-ignorantem. Ma mgliste pojęcie o piłce nożnej, ale daje się ponieść ogólnej gorączce piłkarskiej, towarzyszącej większym wydarzeniom sportowym. Zwykle w trakcie meczu zadaje dziesiątki niedorzecznych pytań typu: "Którzy to są nasi?", "Do której bramki gramy?", "Dlaczego ten pan biega z gwizdkiem?" Niektórzy kibice niedzielni nie przyznają się do swojej niewiedzy i zamiast zadawać pytania - powtarzają utarte, usłyszane w radiu lub TV ogólne opinie lub slogany. Przy okazji przekręci nazwisko piłkarza, pomyli trenerów, nazwy drużyn albo dyscypliny sportowe.
Zdaniem psychologa: Do oglądania meczu nie należy go nakłaniać, zachęcać, ani zmuszać. Wręcz przeciwnie. Jeśli chce, może w tym czasie pielić ogródek, robić na drutach lub grać na Playstation. Jeśli nie da się go skłonić do zajęcia się czymś innym, należy uzbroić się w cierpliwość kwiatu lotosu pływającego po tafli jeziora i wspólne kibicowanie potraktować jako kolejny stopień na trudnej ścieżce oświecenia, która prowadzi do akceptacji i współczucia dla wszystkich czujących istot. Nawet tych, które zadają dziesiątki niedorzecznych pytań. Dzięki temu ćwiczeniu medytacyjnemu można uzyskać +10 punktów do dobrej karmy w przyszłym wcieleniu.
Nienawidzę piłki nożnej! Jak przetrwać mundial 2018?
Jego motto brzmi: "Wszyscy sędziowie to ślepi głupcy". Uważa, że należy ich tępić jak szarańczę. Jest pewien, że dużo lepiej sprawdziłby się na ich miejscu. Zna zasady gry lepiej, niż ktokolwiek inny na naszej planecie. Jeszcze przed rozpoczęciem meczu ma przygotowaną listę błędów, które popełni trener i listę przewinień, które przegapi sędzia. Bardzo często krzyczy na telewizor.
Zdaniem psychologa: Zapewne mamy do czynienia ze specjalistą totalnym. Każdy z nas ma takiego w rodzinie lub wśród znajomych. Specjalista totalny zna się biegle na medycynie, polityce, pielęgnacji ogrodów, grafice komputerowej oraz wychowaniu dzieci, a jak trzeba będzie głosem nie znoszącym sprzeciwu w kwestii wpływu zorzy polarnej na rozwój kolarstwa w Chinach w okresie średniowiecza. Bo dlaczego by nie. Unikać, nie tyko podczas rozgrywek.
Udaje, że piłka nożna nie interesuje go wcale. Z pobłażaniem traktuje wszystkich, którzy ekscytują się piłkarskimi rozgrywkami. Udaje, że przed telewizorem znalazł się zupełnie przypadkiem i przez 90 minut nie schodzi mu z twarzy pobłażliwy uśmieszek. Wciąż powtarza irytujące: "Nie wierzę, że oglądam mecz!". A jednak ogląda. To niezbyt lubiany rodzaj kibica.
Zdaniem psychologa: Nie lubiany, bo nie wiadomo, czego się po nim spodziewać, Hipokryta i konformista, być może oczekujący podziwu dla swojego poświęcenia lub oklasków wytrwałości w oglądaniu meczu. Pozostali oglądający czują się przy nim nieustannie oceniani i traktowani z góry. Sam fakt, że siedzą przed telewizorem czyni ich istotami gorszymi. To nie jest miłe i może negatywnie wpływać na poczucie własnej wartości. Przed decyzją o spędzeniu czasu w towarzystwie kryptokibica należy upewnić, że nasza samoocena jest stabilna i kompletnie niewrażliwa na pobłażliwe uśmieszki. Opcjonalnie można wykupić ubezpieczenie od uszczerbku na poczuciu wartości lub zarezerwować abonament terapeutyczny na warsztaty odbudowywania nadszarpniętej samooceny.
Komentowała:
Elżbieta Grabarczyk: psycholog, terapeuta, mediator z Pracowni Pomocy Psychologicznej SALAMANDRA w Warszawie. Uwaga: Powyższych komentarzy nie należy w żadnym wypadku i pod żadnym pozorem traktować jako diagnozy psychologicznej. Zostały napisane z przymrużeniem oka w czasie wolnym od pracy. W razie wątpliwości, warto przypomnieć sobie, że komentatorka jest też copywriterem i bywa grafikiem komputerowym, więc nie należy tak ściśle przywiązywać się do pierwszego z jej wymienionych zawodów.