Życie według kalendarza, harmonogramów, treningi z podopiecznymi, spotkania. To nasza codzienność w Warszawie. Dlatego wraz z mężem staramy się znaleźć choć chwilkę dla siebie. Jest takie miejsce, niedaleko Warszawy, gdzie nasz dzień wygląda zupełnie inaczej - mówi Julita.
Miastkowo to nasz azyl. W tym miejscu nasze głowy odpoczywają. Możemy się skupić wyłącznie na wysiłku fizycznym - dodaje.
Do Miastkowa zabrała redaktorki myfitness.pl - Agnieszkę Matracką i Karolinę Brzuszczyńską, aby pokazać im jak trenuje z dala od miejskiego zgiełku. Dziewczyny spędziły cały, bardzo intensywny dzień z Julitą i jej mężem - Pawłem Nerkiem.
W tym miejscu, gdzie jeszcze niedawno można było znaleźć wyłącznie zakurzone graty, własnymi rękami zbudowaliśmy box crossfitowy - mówi z dumą Julita.
Wraz z mężem często zapraszają przyjaciół do swojej stodoły na wspólny trening. Organizują tu także obozy, w ramach których przeprowadzają intensywne treningi crossfitowe i biegowe. To wspaniała odmiana dla kogoś, kto zwykle biega po mieście i ćwiczy na siłowni.
myfitness.plJulita z mężem zaprosiły redaktorki myfitness.pl do wspólnego treningu. Był bardzo ciężki, ale i niezwykle satysfakcjonujący. Okazało się, że w stodole Julity można znaleźć absolutnie wszystkie sprzęty niezbędne do przeprowadzenia efektywnego treningu: sztangi, worki z piaskiem, opony, drążki do podciągania, liny.
U nas nigdy nie jest nudno - mówi Julita.
To fakt.
myfitness.plTrening zakończył się biegiem po lesie, wokół jeziora. Okolica była piękna, gdzieniegdzie leżał jeszcze śnieg, a świeże, zimne powietrze działało orzeźwiająco. Julita uważa, że biegając w takich miejscach inaczej liczy się kilometry lub nie liczy się ich w ogóle. Taki bieg to doskonały odpoczynek dla umysłu.
Trzeba znaleźć czas także na odpoczynek, bo każdego dnia pojawiają się nowe wyzwania, którym musimy sprostać - dodaje.