Trening interwałowy, inaczej określany jako trening HIIT (z języka angielskiego: High Intensity Interval Training) jest bardzo wymagający, jednak każdy, kto choć razy spróbował tego rodzaju aktywności fizycznej, potwierdza jego niewątpliwą skuteczność. To rewelacyjny pomysł na spalenie podskórnej tkanki tłuszczowej przy jednoczesnym zachowaniu masy mięśniowej. Tracimy kilogramy, a mięśnie pozostają bez zmian.
Interwały polegają na przeplataniu ćwiczeń o wysokiej i niskiej intensywności. Bardzo ważne jest trzymanie się określony reguł - ćwiczymy na przykład przez 15 sekund, potem 15 sekund odpoczywamy. Oczywiście relaks zakłada nie czysty odpoczynek, a wykonywanie ćwiczenia o niskiej intensywności. Przykładowo - biegniemy 15 sekund sprintem, a potem 15 sekund biegniemy truchtem. Spokojny bieg jest formą odpoczynku właśnie. Następnie powtarzamy ćwiczenie kilka lub kilkanaście razy. W ramach treningu interwałowego sprawdzi się dosłownie każda aktywność - możemy biegać, jeździć na rowerze, skakać na skakance. Możemy robić to, co sprawia nam przyjemność.
Kiedy już wiemy, na czym polega trening interwałowy, czas odpowiedzieć na pytanie: czy można wykonywać go na czczo? A może wręcz powinniśmy ćwiczyć "na głodniaka"? Zdecydowanie nie! To absolutnie zabronione. Tak intensywna aktywność przeprowadzona nawet jak najdokładniej technicznie, jednak z pustym żołądkiem, przyniesie nam więcej złego niż dobrego. Ale po kolei.
Wydaje ci się, że stężeniem cukru we krwi powinni przejmować się tylko cukrzycy? Bzdura. Owszem, osoby z cukrzycą są bardziej podatni na różnego typu dolegliwości i zdecydowanie powinni wykluczyć poranne treningi, ale nie tylko oni!
Ćwicząc interwały rano możesz doprowadzić do hipoglikemii, czyli spadku poziomu cukru we krwi. Kiedy zaczynasz odczuwać nudności, osłabienie, pojawi się silne uczucie głodu, możesz czuć się zaniepokojony. To nie są właściwe objawy! Nie tłumacz tego zmęczeniem wywołanym przez intensywny trening interwałowy . Dodatkowo mogą pojawiać się napięcia mięśni, drgawki, zaburzenia widzenia, krążenia, senność. Nie chcesz tego, prawda? Nijak nie pomoże ci to w walce o piękną i zdrową sylwetkę. Możesz jedynie sobie zaszkodzić i trafić na ostry dyżur w szpitalu.
Nie jesteśmy w żaden sposób przygotowani na tak intensywny wysiłek tuż po przebudzeniu. Nasz organizm to prawdziwa maszyneria, swoiste "naczynia połączone". Wpływ ma wszystko. Hormony, ich dobowa cyrkulacja, przygotowanie do pracy serca czy układu nerwowego.
Największy wpływ ma tu chyba kortyzol. Jego stężenie o poranku jest najwyższe. Kiedy więc będziemy ćwiczyć z pustym brzuchem, momentalnie zaczniemy tracić tkankę mięśniową. A nie ona jest przecież naszym celem.
Trening interwałowy wykonujesz po to, aby przyspieszyć przemianę materii . Chcesz podkręcić metabolizm, więc, jakby to paradoksalnie nie brzmiało, musisz jeść. Sam trening nie spali kalorii. Nasz organizm nie zrobi tego w trakcie ćwiczeń. Podczas treningu energię czerpiemy z glukozy i z ATP. Zmiana następuje kilka godzin po aktywności fizycznej. Wtedy organizm, który pozbył się cukrów i wody, przystępuje do spalania niechcianego przez nas tłuszczu.
Co zmieni fakt, że będziesz na czczo? Absolutnie nic. Jedynie spowolni twoje działanie. Nie będziesz mieć siły, aby efektywnie ćwiczyć. W efekcie spalisz mniej glukozy i po pary godzinach organizm nie będzie potrzebował sięgnąć do zapasów z tkanki tłuszczowej. Wystarczy mu to, co ma.
Trening interwałowy z pustym brzuchem to nie najlepszy pomysł. Co najwyżej, jeśli będziemy mieć szczęście, nie przyniesie nam negatywnych skutków. Ale na pewno nie pomoże w osiągnięciu wymarzonych celów. Najlepiej trenować 1,5-2 h po posiłku. Oczywiście lekkostrawnym, odpowiednio przygotowanym z dbałością o dostarczenie organizmowi niezbędnych składników mineralnych i odżywczych.