Ewa Chodakowska - rewolucja w kobiecym sporcie! cz. I

Ewa Chodakowska to postać niezwykła. W Grecji mówili na nią ?Trener killer? i choć nie było to zupełnie przypadkowe, każdy, kto z nią trenował, doskonale wie, jaką jest serdeczną osobą. W pracy jednak potrafi dać w kość. Nie ma litości nawet dla początkujących. Przeczytajcie wywiad, który może odmienić wasze życie. Panie i Panowie - oto Ewa Chodakowska!

Dołącz do nas na Facebooku

Ewa Chodakowska to trenerka z wieloletnim doświadczeniem. Człowiek, który uważa, że ten, kto znajduje swój cel w życiu, odnajduje bezwarunkowe szczęście. Długo szukała pomysłu na siebie i chociaż aktywność fizyczna była od zawsze nieodłącznym elementem jej życia, dopiero 3 lata temu podjęła ostateczną decyzję oddania się w zupełności temu, co pasjonuje ją najbardziej. W Grecji mówili na nią "Trener killer", i choć nie było to zupełnie przypadkowe, każdy, kto z nią trenował, doskonale wie, jaką jest serdeczną osobą. W pracy jednak potrafi dać w kość. Nie ma litości nawet dla początkujących. Oni sami zresztą nie mają jej tego za złe i (choć prywatnie Ewa Chodakowska jest szczęśliwie zakochana) szybko tworzą z nią trwałe związki. Potrafi znaleźć czas dla każdego, kto zwraca się do niej z prośbą o pomoc. Mam wrażenie, że czerpie z tego energię, która wręcz z niej emanuje i zaraża innych. Podczas wywiadu planowałam zapytać, jak udaje jej się w tak prosty sposób zjednywać sobie ludzi, ale po godzinie rozmowy uznałam, że pytanie jest bezzasadne, bo odpowiedź już właściwie znałam. Taka już jest: ciepła, miła i bardzo bezpośrednia. Chyba trudno byłoby jej nie lubić, a jako ekspertowi - nie zaufać. To istotne, bo u trenera zdolności nawiązywania relacji są przecież równie ważne jak sama wiedza i doświadczenie zawodowe. Ewa Chodakowska wróciła do Polski z misją i konkretnymi planami na zmiany. I ja jej w tych planach bardzo kibicuję.

Dziś pierwsza część wywiadu na temat tego, jak sport może zmienić wasze życie!

- Masz na facebook'u dużo fanów. Skąd tylu sojuszników?

E. Chodakowska: Któregoś dnia zrozumiałam, że to, co robię i sposób w jaki żyję, jest moją receptą na szczęście. Poczułam wewnętrzną potrzebę podzielenia się ogromną pasją. To szansa na to, by kogoś tym zarazić, komuś pomóc. Profil stworzyłam rok temu. Zaczęłam tam głośno mówić o tym, czym jest dla mnie aktywność fizyczna, co mi daje i jak może zmieniać życie - moje i wszystkich osób, które wpadały w moje ręce. Pisałam o tym, jak poprzez prosty trening można poczuć się lepiej zarówno fizycznie jak i psychicznie. Poruszałam też wątki racjonalnego odżywiania się. Reakcje przerosły moje najśmielsze oczekiwania. Spotkałam się z ogromnym entuzjazmem, którego zupełnie się nie spodziewałam. A ja tylko przełożyłam swoje życie na metodę. To, o czym mówię, nie jest wykreowane, to jestem ja. W ten sposób żyję i dzięki temu czuje się szczęśliwa 24h. Tak się budzę i tak zasypiam. Osoby, które czytały moje posty i przemyślenia, pisały maile, na które sumienne odpowiadałam. Robię to zresztą do tej pory. To właśnie dzięki tym ludziom poczułam potrzebę powrotu do kraju i zrobienia czegoś na większą skalę (do Polski wróciła we wrześniu 2011 roku). Chciałabym, żeby każda kobieta dzięki aktywności fizycznej znalazła szczęście, samoakceptację, zadowolenie z siebie i potrzebę samorealizacji. To prostsze niż się może wydawać.

- Pracujesz tylko z kobietami?

E. Chodakowska: Tak. Łatwiej jest mi do nich dotrzeć, bo sama jestem kobietą, więc je rozumiem. Oczywiście mogłabym pracować z mężczyznami, ale z kobietami mam lepszy kontakt i odnajduję w nich więcej zrozumienia. Zabawne jest to, że moje programy są dla mężczyzn często większym wyzwaniem niż dla kobiet. Poza tym mam świadomość tego, że mogę pomóc im wprowadzić pewne zmiany.

- Twoje pole rażenia jest ogromne. Chciałam zapytać, jak to robisz, ale chyba już wszystko rozumiem.

E. Chodakowska: Ja kocham ludzi. A fakt, że oni do mnie przychodzą i mogę się z nimi dzielić swoją pasją, sprawia, że chcę to robić dopóki starczy mi sił. Nie ma dla mnie większej satysfakcji niż poczucie, że mogę komuś pomóc. Mam ciepłe podejście do ludzi i staram się, by nikt nigdy tego nie zepsuł i nie zrobił mi krzywdy. Jestem bardzo otwarta i chciałabym taką zostać. Nigdy nie będę się kreować na super przebojową gwiazdę. Mam fajną rodzinę, miałam świetne dzieciństwo. Kochający i troskliwi rodzice przekazali mi wartości, które mogę nieść dalej w świat. Kiedy z kimś rozmawiam, staram się traktować tę osobę tak, jakbym sama chciała być traktowana.

- Co się z nami dzieje, kiedy trenujemy? Jakie instrumenty w sobie poruszamy?

E. Chodakowska: Bardzo chciałabym, by osoby, które zaczynają swoją przygodę z aktywnością fizyczną, nie wyznaczały sobie czasu. Nie chodzi o to, by ćwiczyć tylko dla efektów. Często słyszę: "Daję sobie miesiąc!". To błąd. Powinniśmy nauczyć się aktywności jako przyjemności. Cieszyć się nią, nie wtedy, gdy pojawiają się efekty, ale od samego początku. Dlaczego dbamy tylko o to, co jest powierzchowne? Nasze wnętrze odzwierciedla to, co jest na zewnątrz. Na zewnątrz widać to, co jest w środku. Rozumiesz? Mówię tu i o ciele, samopoczuciu i psychice. Dobrze jest zadbać o siebie od środka, po to, by lepiej wyglądać - nie na odwrót. Oczywiście, kiedy pojawiają się efekty, bo trzeba też o tym powiedzieć, niebotycznie rośnie nasza samoocena i samoakceptacja, zmienia się nasze podejście do każdej dziedziny życia. W momencie, kiedy zaczynamy lubić i akceptować siebie, cały nasz dzień wygląda inaczej. Negatywne uczucia, emocje, wrażenia znikają. Zmienia się nasz kontakt z innymi ludźmi, jesteśmy o wiele bardziej produktywni w pracy i czujemy się dobrze sami ze sobą. Nie koncentrujemy się tak bardzo na swoich problemach, a zamiast tego myślimy, co możemy fajnego zmienić w swoim życiu. Problemy stają się mniejsze i nie są już na pierwszym planie. Wiele związków przechodzi wówczas renesans. Bo kiedy czujemy się lepiej ze sobą, przekazujemy tę energię również partnerowi. Karmimy się innymi emocjami, dlatego relacja jest zupełnie inna. Wszelkie codzienne obowiązki są do przeskoczenia, wydają się prostsze. Czasem mamy w sobie siłę, tylko nie wiemy, jak ją wykrzesać. Potrzebny jest wówczas porządny kopniak energetyczny oznaczający mnóstwo nadziei na lepsze jutro i nowe cele. Kiedy ktoś czuje się dobrze sam ze sobąą, zaczyna zmieniać swoje życie i walczyć o swoje szczęście.

- Co jesteśmy w stanie zmienić w naszym życiu?

E. Chodakowska: Osobiście uważam, że aktywność fizyczna jest w stanie zrewolucjonizować całe nasze życie: na każdej płaszczyźnie, w każdej dziedzinie. Nie ma lepszego środka. Kiedy masz depresję i źle się czujesz, zwalasz to na niepowodzenia w pracy, mówisz, że mąż cię nie docenia, czasem winą obarczasz nawet sezonowe przesilenia. Zawsze znajdzie się powód. Idziemy do lekarza - psychologa lub psychiatry i mamy dwa rozwiązania: albo terapia farmakologiczna albo aktywność fizyczna. Ja mu trochę odbieram pracę i stawiam na trening. Dlaczego? Bo chorzy na depresję są przygnębieni, spowolnieni, wyłączeni i bierni. A kiedy są na lekach, nie do końca wiedzą co się dzieje za oknem. To taka przenośnia, ale wiele w niej prawdy. Proces odstawiania leków jest długi, ale osiągałam już sukcesy. Kiedy tylko chora osoba zaczyna aktywnie żyć, nabiera innego wyrazu. Nie poległam jeszcze nigdy. Ci, którzy do mnie trafiają, wychodzą z uśmiechem i to jest najpiękniejsza nagroda za to, co robię.

Więcej na temat Ewy Chodakowskiej i jej programów treningowych znajdziecie na stronie: www.ewachodakowska.pl lub na fun page'u: http://www.facebook.com/chodakowskaewa

Katarzyna Bigos

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.