Rodzaje przysiadów: olimpijski, trójbojowy i przedni

Przysiady to bardzo popularne ćwiczenia, które doskonale zna każdy. Wykonujemy je już choćby w szkole podstawowej podczas lekcji wychowania fizycznego. Kiedy znudzą nam się klasyczne przysiady, warto zainteresować się innymi rodzajami tego ćwiczenia. Proponujemy przysiady z obciążeniem.

Co nam daje robienie przysiadów?

Zanim omówimy trzy typy przysiadów z obciążeniem, zastanówmy się, po co je robimy. Efekty tego prostego ćwiczenia możemy zauważyć bardzo szybko i są one bezsprzecznie spektakularne. Przysiady poprawiają naszą ogólną kondycję, ze szczególnym uwzględnieniem formy naszych stawów. Dzięki nim jesteśmy mniej narażeni na urazy.

Podczas robienia przysiadów zasadniczo wzrasta tempo spalanej tkanki tłuszczowej, są więc rewelacyjnym pomysłem urozmaicenia planu treningowego osób, które chcą zrzucić zbędne kilogramy. Dodatkowo możemy liczyć na poprawę ukrwienia organizmu, który dzięki temu jest lepiej odżywiony i dotleniony.

Trudno nie wspomnieć o głównej partii ciała, którą ćwiczymy podczas robienia przysiadów. Mowa oczywiście o udach. Poprawiamy dzięki nim ich wygląd, pozbywamy się cellulitu. Dodatkowo wzmacniamy też układ hormonalny, poprawiamy gęstość kości oraz trenujemy zmysł równowagi.

To także wspaniałe ćwiczenie modulujące. W dość krótkim czasie poprawi jędrność pośladków i ud.

Przysiady - najważniejsze przeciwwskazania

Oczywiście, tak jak każdy sport czy pojedyncze ćwiczenie, przysiada także nie powinny być przez niektórych wykonywane. Przede wszystkim przez osoby, które są kontuzjowane oraz tych, którzy mają stały problem z odcinkiem lędźwiowym kręgosłupa.

Ponadto jeśli długo nie zażywaliśmy żadnej aktywności fizycznej, możemy odczuwać dyskomfort nawet po kilku przysiadach. Tak zwane zakwasy mogą utrudnić nam kolejny dzień po treningu. Jednak nie rezygnujmy tak łatwo, nie zniechęcajmy się niedogodnościami. Wystarczy zadbać o porządne rozciąganie i na początek zmniejszenie liczby powtórzeń.

Przedstawione poniżej przysiady - olimpijski, trójbojowy i przedni - są raczej zarezerwowane dla osób mających doświadczenie w treningu siłowym. Osoby początkujące mogą próbować wykonywać poszczególne rodzaje przysiadów z obciążeniem, jednak powinny to robić pod okiem kompetentnego trenera. Nie wystarczy zwykła asekuracja znajomego, który ćwiczy razem z nami. Zdecydowanie powinien nas nadzorować ktoś bardziej doświadczony.

Przysiad olimpijski

Na pierwszy ogień weźmy przysiad olimpijski. To bardzo intensywne i przy tym skuteczne ćwiczenie na mięśnie ud.

Podczas jego wykonywania ustawiamy stopy dość wąsko - najlepiej na szerokość barków. Kładziemy sztangę na barkach. Robimy pełną głębokość przysiadu, czyli nasz tył ud powinien dotknąć łydki.

Przysiad olimpijski wymaga niezwykłej siły. Nie tylko wykonujemy pracę nogami, lecz także dźwigamy dość duży ciężar. Zazwyczaj decydują się na niego siłacze, zawodnicy dwuboju ciężarowego.

Przysiad trójbojowy

Ten rodzaj przysiadu jest ogólnorozwojowym ćwiczeniem, czyli podczas jego wykonywania budujemy masę i siłę całego organizmu. Przede wszystkim stawiają na niego zawodnicy trójboju siłowego, kulturyści i strongmani. Stopy ustawiamy wąsko lub bardzo szeroko - jak  w popularnym przysiadzie sumo. Sztangę kładziemy nisko na barkach. Schodzimy do momentu, gdy tylna część uda znajdzie się poniżej kolana.

Co ważne, poprzez zaangażowanie w przysiadzie trójbojowym różnych partii mięśni staje się on idealnym ćwiczeniem uzupełniającym. Sprawdzi się jako urozmaicenie martwego ciągu czy skłonu "dzień dobry".

Przysiad przedni

Sztangę kładziemy z przodu ciała - na klatce i barkach. Przez takie ułożenie ciężaru przysiad przedni staje się ćwiczeniem dla jeszcze bardziej doświadczonych sportowców. Stopy ustawiamy wąsko - na szerokość barków. Schodzimy do przysiadu do momentu, gdy tył uda dotyka łydki.

Ten rodzaj przysiadu wykonują przede wszystkim zawodnicy dwuboju ciężarowego, trójboju siłowego, strongmani.

Osoby bardziej doświadczone mogą przysiad przedni wykonywać bez asekuracji. W każdej chwili możemy zrzucić sztangę na ziemię.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.