Jeśli na co dzień prowadzicie aktywny tryb życia i dbacie o to, by się zdrowo odżywiać, nie ma powodów do obaw. Nawet najlepsi powinni sobie czasem pofolgować, a dwa czy trzy dni błogiego lenistwa okraszonego smakołykami nas nie zabije. Trzeba jednak pamiętać o jednym: święta się kończą i pora wrócić do rzeczywistości. Wymień majonezowe sałatki na owsiankę i wróć do treningów.
Zacznij od kardio Jak powrócić na siłownię po kilku dniach lenistwa? Najlepiej powoli. Nie rzucaj się od razu na głęboką wodę, ale też nie bądź dla siebie zbyt wyrozumiała. Od razu po świętach postaw na kardio, by poprawić swoją kondycję i spalić to, co podjadałaś przy stole. Długi bieg o średniej intensywności będzie dobrym rozwiązaniem na początek. Jeśli nie masz siły na 45-60 minut biegania, zacznij od żywego marszu. Kontroluj tempo, nie bój się spocić. Możesz też wskoczyć na rowerek spinningowy lub popływać . Dobrym pomysłem będą grupowe zajęcia fitness.
Pij wodę Paradoksalnie najlepszym sposobem na to, żeby pozbyć się z organizmu nadmiaru wody czy toksyn będzie odpowiednie nawodnienie. Pij przynajmniej 2,5 litra wody dziennie, jeśli ćwiczysz, nawet o litr więcej. Dla urozmaicenia warto czasem dodać sok z wyciśniętej cytryny - taka mieszanka działa oczyszczająco. Możesz tez śmiało pić ziołowe herbatki (np.: mięta, dziurawiec, szałwia), które nie tylko cię nie odwodnią, jak kawa czy alkohol , ale mogą być pomocne przy powrocie do formy, regeneracji lub oczyszczaniu.
Nie głódź się Sporo osób wpada na szalony pomysł: najadłem się w święta, pora na głodówkę. Owszem, efekty zobaczysz szybko, pamiętaj jednak o tym, że utracone w ten sposób kilogramy wrócą jeszcze szybciej niż się ich pozbędziesz. Poza tym nie jedząc nic, tracisz przede wszystkim masę mięśniową, a nie tłuszcz , a to wcale nie zagwarantuje Ci pięknych ramion czy pleców do wieczorowej sukienki.
"Najważniejsze jest to, byśmy jedli 5-6 małych posiłków w ciągu dnia, mniej więcej co trzy godziny. Dzięki temu unikniemy sytuacji, gdzie dopada nas wilczy głód. Postawmy na dania bogate w białko: ryby, owoce morza, białe mięso, jajka, dodajmy do tego porcję świeżych warzyw, a kilogramy same będą niknąć w oczach" - mówi trener osobisty Michał Ficoń.