Powodów może być wiele: przemęczenie, niewłaściwy posiłek, słaba pogoda lub po prostu gorszy dzień. Bez względu na to, co powstrzymuje Cię od zrealizowania planu treningowego, są sposoby, by sobie poradzić.
- Zauważyłam, że kiedy wykonuję ćwiczenia, których najbardziej nie lubię, wydaje mi się, że będę robić je bez końca. Zdarza się, że zamiast 15 powtórzeń robię 12 albo rezygnuję z ostatniej serii - mówi 27-letnia Małgosia, która na siłowni trenuje 4 razy w tygodniu.
Próbowała wielu metod, ale tylko jedna okazała się na tyle skuteczna, by zmotywować ją do dokończenia tego, co zaczęła:
- Liczę od końca. Nie mam pojęcia, czemu akurat to na mnie działa, ale kiedy wiem, ile powtórzeń mi zostało do końca serii, odczuwam coś takiego, że nie mogę się poddać. Bo przecież głupio byłoby skończyć na pięć czy trzy . Musi być to ostatnie machnięcie nogą na jeden - śmieje się.
Jeśli Twój program jest tak skonstruowany, że zamiana kilku ćwiczeń nie wprowadzi zbyt dużego zamętu, zrób to! Zazwyczaj i tak najbardziej nie lubimy tych na duże grupy mięśniowe (plecy - podciąganie, klatka - pompki, nogi - przysiady, wykroki), a to właśnie od nich warto rozpocząć trening.
- Nie znoszę przysiadów, zauważyłem, że jak zrobię je na samym początku, to mam już z głowy. Gdybym miał się za nie zabrać po kilku innych ćwiczeniach, to pewnie zakończyłoby się na jednej serii - śmieje się 24-letni Michał, który od pewno czasu tak układa swój plan treningowy, by ćwiczenia, które lubi robić, zostawiać sobie na sam koniec.
Jeśli masz chęć i siłę to lepsze efekty uzyskasz wzmacniając mięśnie brzucha na samym końcu treningu.
- Wtedy nasze ciało jest rozgrzane, pracuje na wysokich obrotach, więcej spalamy. Warto jest wtedy wykonywać ćwiczenia na rzeźbę - mówi trener osobisty Michał Ficoń.
Jednak nawet Hardcorowy Koksu, którego znakiem rozpoznawczym jest hasło: Nie ma opierdalania się , przyznaje, że czasem już nie ma siły na ćwiczenia wzmacniające mięśnie brzucha. Dlatego, jeśli faktycznie opadasz już z sił, zostaw to na krótką serię w domu. Możesz też zaczynać dzień od brzuszków, a na siłowni zrobić tylko kilka ćwiczeń, do których potrzebujesz sprzętu.
Mimo tego, że w Twoim planie treningowym akurat nie ma miejsca na małą przerwę, zrób ją, jeśli czujesz, że opadasz z sił. Pobiegaj lub pomaszeruj na bieżni, żeby utrzymać tętno na odpowiednim poziomie lub napij się wody i chwilę odpocznij. W końcu lepiej zrobić sobie przerwę niż całkowicie zrezygnować z treningu.
W pojedynkę zawsze łatwiej jest się poddać. Mamy tendencję do tego, że oszukujemy samych siebie i przymykamy oko na to, że zmniejszymy liczbę powtórzeń, obciążenie, wymienimy ćwiczenie na łatwiejsze, czy wykreślimy jedną serię. Jeśli zabierzesz ze sobą kolegę i wspólnie zrobicie ten sam program, nie będzie miejsca na oszustwo No chyba, że obydwoje nie podchodzicie na serio do treningu, ale to się rzadko zdarza. Zawsze ktoś ma ten lepszy dzień.
- Kiedy ćwiczę z kimś, włącza mi się coś takiego jak duch rywalizacji. Nawet wtedy, kiedy już opadam z sił, cisnę dalej, bo przecież nie mogę być gorszy od kolegi - śmieje się 31-letni Marcin, który oprócz gry w squasha, regularnie trenuje ze znajomym na siłowni.
Zdarzają się takie dni, kiedy czujesz, że nic z tego nie będzie. Nasza rada: zrezygnuj z treningu siłowego czy wyczerpującego interwału na rzecz dłuższego, lekkiego kardio. Skoro już przyszedłeś na siłownię, wykorzystaj ten czas. Jeśli po 10 minutach nadal czujesz się bardzo źle, odpuść sobie. Jeden dzień odpoczynku Cię nie zabije. Widocznie Twój organizm tego potrzebuje. Nie ma nic gorszego od przetrenowania.