Naga joga

Odmian jogi, zwanych szkołami, jest wiele - jedna z nich zaleca ćwiczenia bez ubrania. Dlaczego? Z kilku ważnych powodów.

Do popularyzacji tej formy jogi przyczynił się George Monty Davis z San Francisco, który upodobał sobie taką formę jej praktykowania - w parku miejskim. Niektórzy spośród wypoczywających tam ludzi, zbulwersowani niestosownym ich zdaniem zachowaniem, pisali skargi do miejscowej prokuratury. Okazało się jednak, że stanowe prawo nie przewiduje kar za nagość w miejscach publicznych, dzięki czemu od 2004 r. w stanie Kalifornia ćwiczenie jogi w parkach bez ubrania jest oficjalnie dozwolone. W błyskawicznym tempie ta forma jogi stała się bardzo popularna, a z miejskich parków przeniosła się do sal gimnastycznych. Ma ona rzesze wiernych zwolenników, wśród których nie brakuje takich sław jak Nicolas Cage czy Gwyneth Paltrow.

Naked czy też nude yoga polega na wykonywaniu tradycyjnych asan - z tą różnicą, że robi się to bez ubrania. Ma to oczywiście swoje uzasadnienie: zwolennicy tej formy ćwiczeń twierdzą, że uwalniają one ludzi od zahamowań i pozwalają na głębsze zjednoczenie umysłu, ciała i duszy. Innymi słowy, dopiero zrzucenie z siebie wszelkiej odzieży pozwala w pełni akceptować siebie i bardziej otworzyć się na świat. Mówi się również o tym, że ten rodzaj praktyki zwiększa więź z innymi ćwiczącymi obok osobami.

Powstaje coraz klubów zrzeszających fanów tej specyficznej formy aktywności, większość w USA i Kanadzie. Można dołączyć do grupy, w której znajdują się ludzie tylko jednej płci, lub wybrać zajęcia koedukacyjne. Organizuje się także specjalne lekcje nagiej jogi dla osób homoseksualnych.

Zajęcia te budzą oczywiście kontrowersje, można bowiem dyskutować, czy faktycznie nagość pomaga skoncentrować się na ćwiczeniach cielesnych i medytacji - czy wręcz przeciwnie. Nie ulega jednak wątpliwości, że chętnych do praktykowania tej formy jogi nie zabraknie.

Dołącz do nas na Facebooku

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.