Ewa Chodakowska otwiera nowe treningowe wyzwanie. W tym czasie nie tylko proponuje ćwiczenia, lecz także zwraca uwagę na aspekty diety oraz ogólnych zasad, który sprawiają, że czujemy się zdrowo. Popularna trenerka przyjrzała się bliżej cellulitowi - skąd się bierze i czy mamy na "pomarańczową skórkę" jakikolwiek wpływ?
Jeśli nasza mama, ciocia czy siostra ma cellulit istnieje bardzo wysokie prawdopodobieństwo, że ta przypadłość dotknie i nas. Czym w zasadzie jest? Cellulit to nierówności i grudki, które na początku możemy wyczuć dotykając palcami do skóry. Jeśli jest już w bardziej rozwiniętym stadium, objawy mogą być widoczne gołym okiem. Z cellulitem mierzy się aż osiem na dziesięć kobiet.
Mężczyzn ten problem praktycznie nie dotyczy, bo „"pożywką" dla cellulitu są estrogeny: hormony, których kobiece organizmy produkują wielokrotnie więcej niż męskie - zaznacza Ewa na Instagramie.
Estrogeny wpływają na gospodarkę wodną organizmu, wliczając w to mikrokrążenie krwi oraz limfy. Z kolei powstające zaburzenia w obiegu tych płynów uwidacznia się właśnie w tkance podskórnej jako mało estetyczne grudki. I choć geny grają tu pierwsze skrzypce, istnieją czynniki, które sprzyjają powstawanie "pomarańczowej skórki". Te czynniki to:
Szczupła figura nie jest gwarantem, że cellulit się nie pojawi, bo znaczenie ma nie tylko ilość jedzenia, ale także jego jakość - słusznie podkreśla Chodakowska.
Pamiętajmy zatem, że dbanie o właściwą dietę oraz pilnowanie treningów ma naprawdę ogromny wpływ na sylwetkę, samopoczucie, zdrowie a także... cellulit.