Kiedy zdecydujemy się, że czas najwyższy wrócić do gry (lub ją zacząć), internet zaleje nas falą przeróżnych złotych środków, które pomogą nam wystartować. Jeżeli w głowie wciąż mamy znak zapytania i nie wiemy, kiedy najlepiej zacząć ćwiczyć lub jak zmienić swoją obecną rutynę, dowiemy się o sześciotygodniowych wyzwaniach zmieniających życie. Autorzy spróbują nas zmotywować - no bo na co w końcu czekamy? Czas zmienić życie! Tylko czy u każdego "właściwy moment" na zmiany będzie wyglądać tak samo?
Zupełne przerzucenie się na kompletnie inny sposób trenowania nie jest najlepszym pomysłem. Organizm powinien dostać trochę czasu na adaptację, dlatego dobrym pomysłem będzie wyjście od np. jednych nowych zajęć tygodniowo. Podejmując się innego wyzwania zwróćmy też uwagę, czy na pewno nasza kondycja jest na to gotowa. Jeżeli jesteśmy po porodzie, kontuzji lub dłuższej chorobie, albo też nigdy wcześniej nie trenowaliśmy regularnie, szybkie wprowadzanie aktywności fizycznej nie jest wskazane.
Czasem trudno nam jest pohamować swoje ego i zacząć od czegoś, co jest bardziej dostosowane do naszych wyjściowych możliwości. Niestety porywanie się z motyką na słońce możemy przypłacić kontuzją - tłumaczy trenerka personalna Tess Glynne-Jones w rozmowie ze Stylist.
Specjalistka zauważa, że przy zmianie sposobu ćwiczenia niesamowicie ważne jest realistyczne podejście do sytuacji. Nie należy też oglądać się na innych, każdy organizm jest inny. Możemy potrzebować nieco więcej czasu na adaptację do nowych warunków, niż na przykład nasza koleżanka z zajęć fitnessu. Jedyną złotą zasadą, na którą trenerzy zwracają uwagę, to indywidualne podejście ze świadomością tego, na co aktualnie jest nas stać.