Joanna Przetakiewicz postanowiła szczerze wypowiedzieć się na temat drakońskich diet i rygorystycznego podejścia do odżywiania. Joanna dba o siebie, ale w zrównoważony sposób i metody polegające na wyrzucaniu ulubionych potraw z menu nie leży w jej przekonaniach. Jak zatem dba o linię? Obok treningów, zwraca na kilka rzeczy w diecie.
Przetakiewicz zwraca uwagę na to, co ląduje na jej talerzu, ale nie odmawia sobie przyjemności. Patrząc na swoje koleżanki, które katują się kolejnymi odkrywczymi dietami, wie, że nie leży to w jej naturze.
Na myśl o spotkaniu przy grillu dostają białej gorączki i martwią się, czy poza kiełbasą będą również jakieś sałatki. Umordowane pilnują okien żywieniowych i wydzielają sobie maleńkie porcje, chociaż ich spojrzenia zjadają dwa razy więcej. Cel: schudnięcie albo utrzymanie wagi. Często nic z tego nie wychodzi, bo robią to niemądrze, na siłę i wbrew sobie - tłumaczy Joanna na Instagramie.
Bizneswoman nie zamierza obsesyjne liczyć kalorii. Kocha jeść i nie boi się o tym mówić głośno.
W kinie zamawiam podwójne nachosy z serem. W domu nie odmawiam sobie puree ziemniaczanego, galaretki ze śmietanką późnym wieczorem ani ptasiego mleczka w ciągu dnia. Kocham też smażone pulpety, spaghetti, gorące bagietki z masłem - wylicza.
To wszystko nie oznacza jednak, że nie dba o siebie. Stosuje zdrowe zasady, które pomagają utrzymać linię z rozwagą. Joanna pije dużo wody, unika przetworzonej żywności i stawia na aktywność fizyczną. Jak przekonuje, wystarczy godzina dziennie, aby ciało nabrało jędrności oraz smukłości. Jak we wszystkim, tak i w jedzeniu "mniej" czy "więcej" - zawsze chodzi o umiar. Pilnowanie diety to nie wieczne zakazy i nakazy, a świadome podejście.
Kochane dziewczyny: żaden seler nie da wam tego szczęścia, co wymarzona czekolada. Najważniejsze jest dobre samopoczucie i to, żebyście lubiły same siebie - kończy Przetakiewicz.
Trudno nie zgodzić się z Joanną. Dodamy tylko, że jeśli jesteście wielbicielami selera - jedzcie na zdrowie!