Maja Bohosiewicz wielokrotnie podkreślała, że jej miłość do treningów nie była uczuciem od pierwszego wejrzenia. Początkowo do ćwiczeń musiała się zmuszać i nie sprawiały jej zbyt wiele przyjemności. Jednak z czasem aktywność fizyczna weszła celebrytce w nawyk. Choć nie zawsze ma ochotę na kolejne zajęcia, wie, że w ten sposób wzmacnia swoje ciało. Maja niedawno dodała wpis na InstaStories, gdzie stwierdziła, że jest w stanie zbudować wysmukloną sylwetkę w zaledwie dziesięć treningów. Jak to możliwe?
W piątkowych InstaStories pojawiły się zdjęcia sylwetki przed i po dziesięciodniowym treningowym wyzwaniu.
Może nie jest to jakaś spektakularna różnica na gołe oko, ale ja widzę sporą. Dodaję, żeby tylko ciutkę zmotywować, jeżeli ktoś się zastanawia, czy warto trenować, że efekty widać dopiero po miesiącach. Ciało bardzo szybko zaczyna się zmieniać, twardnieć. Warto wrzucić sobie trening z YT, albo pójść na 45-minutowy trucht bez zadyszki - tłumaczyła Bohosiewicz na Instagramie.
Aby wzmocnić efekty treningów, w tym czasie celebrytka stawiała też na masaże. Dzięki temu jej brzuch stał się płaski. Maja widzi też różnicę w wyglądzie samej skóry. Czy jest to wykonalne, aby w tak krótkim czasie nasze ciało bardzo się zmieniło?
Wszystko zależy od naszej wyjściowej wagi i tego, czy wcześniej mieliśmy do czynienia z treningami. Bohosiewicz, nawet jeśli robi dłuższe przerwy, odwiedza siłownię, ma też zajęcia z trenerem personalnym. Osoby, które od dłuższego czasu ćwiczą, szybciej wrócą do tego "lepszego" stanu. Jeżeli dopiero rozpoczynamy przygodę z aktywnością fizyczną, po dziesięciu dniach trudno będzie mówić o spektakularnych efektach i zrzuceniu zbędnych kilogramów. Poza tym płaski brzuch przede wszystkim robimy w kuchni - to właśnie od naszej diety w dużej mierze zależy, jak będzie wyglądać nasze ciało. Oczywiście warto jest znaleźć motywację do działania, ale róbmy to z głową - nie dla każdego dziesięć dni treningów wystarczy.