Kombucha to, obok matchy, jeden z największych instagramowych trendów w zakresie zdrowego odżywiania. Tę sfermentowaną herbatę polecają topowe influencerki, chwaląc ją nie tylko za smak, lecz także bogactwo witamin i minerałów. Jednak czy kombucha nie jest przereklamowana? Dziś sprawdzamy informacje na temat tego niezwykłego napoju.
Modny napój jest specjalnie przygotowywaną herbatą, do której dodaje się szczepy bakterii i drożdży razem z cukrem. Po zmieszaniu składników odkładamy napój, aby uległ procesowi fermentacji. Po tygodniu, kiedy wykształci się w herbacie ciało stałe przypominające konsystencją naleśnik, mamy sygnał, że nasza kombucha jest gotowa do spożycia. Producenci często dodają do herbaty różnych aromatów, uzyskując w ten sposób różne smaki, tak aby każdy mógł znaleźć coś dla siebie.
Wielu osobom ze względu na niesłabnącą popularność kombuchy zapala się czerwona lampka. Bo czy coś, co jest tak popularyzowane, rzeczywiście jest zdrowe? Według naukowców sfermentowany herbaciany napój wpływa na nasz mikrobiom jelitowy, powodując wzrost zdrowych bakterii, co przyczynia się do poprawy trawienia, a także wzmacnia układ odpornościowy. Zwolennicy kombuchy twierdzą, że jej codzienne picie odmieni nasze życie. Co na to specjaliści? Badacze potwierdzają, że rzeczywiście picie napoju może dostarczyć do naszego ciała cennych probiotyków (takich samych, jakie znajdują się np. w jogurtach, kefirach czy innej fermentowanej żywności).
Pojawia się tutaj jednak sporo wątpliwości. Nie jest przebadane, ile konkretnie probiotyków dostarcza nam tak przygotowana herbata. Dodatkowo, jak podaje portal "Yoga Journal", dotychczasowe badania nad działaniem kombuchy zostały przeprowadzone na... gryzoniach, a nie ludziach, co nie daje nam stuprocentowej pewności, czy jej działanie rzeczywiście można wyrażać w samych superlatywach. Na to potrzeba więcej danych, których jeszcze nie mamy.