Nie tak dawno temu instagramowi obserwatorzy polityka w pełni podziwiali jego sylwetkę - mimo upływu lat, Januszowi Korwinowi-Mikkemu udawało się utrzymać całkiem niezłą formę. Coś jednak się zadziało i obecnie zamiast zdjęć z morsowania czy aktywnego spędzania wolnego czasu możemy na zdjęciach podziwiać... kubełki z kurczakiem. Lepiej tego nie róbcie.
Jeżeli od czasu do czasu pozwolimy sobie na mrożoną pizzę czy ulubionego kurczaka z frytkami nic złego się nie stanie. Jednak jedzenie dzień w dzień tego typu żywności przynosi tragiczne skutki dla naszego zdrowia. Tłuszcz, cholesterol, konserwanty.... - lista niezdrowych składników się nie kończy.
Na śniadanie nuggetsy z sosem - czytamy w jednym z ostatnich wpisów polityka.
Nie tylko nas zdziwił taki pomysł na "dietetyczny" challenge. W komentarzach możemy znaleźć mnóstwo zdziwionych głosów internautów. Bo czemu ma w zasadzie służyć podjęcie się takiego wyzwania? Wspomnijmy tylko historię Jamesa Blunta, który na przekór jadł przez kilka miesięcy wyłącznie mięso - podjęte przez muzyka wyzwanie miało tragiczne skutki dla zdrowia.
W sieci możemy znaleźć mnóstwo artykułów i testów, w jaki sposób rozkłada się żywność kupowana w fast foodach - już to powinno być dla nas przekonującym argumentem, aby nie jadać w takich miejscach często. Tymczasem Korwin-Mikke relacjonuje kolejne wyprawy do burgerowni i innych restauracji.
Popijam ten hamburger, oczywiście, potwornie niezdrowym napojem "gruszkowym" na czystej chemii (PS. Jeszcze żyję!) - czytamy na Instagramie pana Janusza.
Nie do końca rozumiemy intencje podjęcia takiej próby - nawet jeśli jest to żart czy próba umyślnego zrobienia czegoś na przekór. Zdecydowanie szkoda zdrowia na takie eksperymenty.