Wśród diet odchudzających wiele z nich skupia się na tym, aby drastycznie zmniejszyć ilość węglowodanów. Czy jest to konieczne? Część specjalistów podchodzi do tej tezy bardzo sceptycznie; w końcu składnik ten jest niezbędny w zrównoważonym i odpowiednio zbilansowanym jadłospisie. Obalamy mit dotyczący ostrej redukcji węglowodanów.
Diety niskowęglowodanowe bardzo często zakładają, że ograniczymy dzienną dawkę węglowodanów do maksymalnie 50 gramów. Czy musimy je ograniczać aż tak bardzo, bo pożegnamy się z marzeniami o szczupłej sylwetce? Niekoniecznie! Przypomnijmy, że węglowodany to paliwo dla naszego mózgu, mięśni oraz wątroby. Jeżeli dostarczymy ich za mało, organizm zacznie pobierać energię z białka i tłuszczu. Niestety wyłączenie węgli na rzecz pozostałych dwóch składników nie jest wydajne metabolicznie, a może mieć zły wpływ na nasze zdrowie. Zbyt mała liczba węglowodanów może objawiać się:
Właśnie z tych względów diety, które chcą eliminować węglowodany, wcale nie są zdrowe. Oczywiście bardzo ważne jest to, z jakich źródeł czerpiemy ten składnik. Najzdrowsze będą owoce, warzywa skrobiowe oraz pełne ziarna.
Według danych podawanych przez specjalistów najzdrowsza dawka tego składnika wynosi 130 gramów dziennie. Taką ilość przyjmuje się u osób, które prowadzą wolniejszy tryb życia, który obejmuje taką aktywność fizyczną, jak np. spacer. W przypadku, gdy dużo trenujemy, możemy tę liczbę zwiększyć, aby dopasować do naszego dziennego kalorycznego zapotrzebowania.