Trenerka personalna Lauren Leavell radzi swoim podopiecznym wprowadzenie jednej zasady, jeśli czują się przytłoczeni i zbyt zmęczeni swoimi ćwiczeniami. Nazwała swoją metodę "zasadą dziesięciu minut". Prosty sposób Lauren okazał się niezwykle skuteczny, nawet dla niej samej.
Leavell zauważyła, że znacznie lepiej się czuje po krótszych, choć intensywniejszych treningach. W krótszym czasie czuła się zdecydowanie bardziej zmobilizowana, aby ukończyć zajęcia. Jednocześnie mięśnie cały czas pozostawały napięte, a jej myśli skupiały się tylko na ćwiczeniach, nie szukając tematów do rozproszenia uwagi. Krótsze intensywne treningi przełożyły się również na wzmocnienie kondycji. Każdy kolejny trening był wykonywany z większą łatwością niż poprzedni. Zmniejszenie długości ćwiczeń zmieniło też podejście Lauren do nowości; co pewien czas wymieniała poszczególne elementy zajęć, próbując innych ćwiczeń. Motywacja przy każdym treningu coraz bardziej rosła. Wiele osób potwierdza, że treningi interwałowe o wysokiej intensywności, które są stosunkowo krótsze, sprawdzają się zdecydowanie lepiej od długich sekwencji ćwiczeń.
Panująca na świecie sytuacja całkowicie zmieniła nasze codzienne grafiki. W państwach, w których siłownie i ośrodki sportowe wciąż są zamknięte, pozostaje jedynie trenowanie w domu. Zasada dziesięciu minut sprawiła, że Leavell nie czuła się aż tak przytłoczona tym, że kolejne miesiące będzie spędzać na domowej macie. Krótszy plan treningowy sprawiał też, że łatwiej jej było zmobilizować się do kolejnych ćwiczeń w oczekiwaniu na moment, gdy znów powróci na swoją ulubioną salę do treningów z ulubionymi współuczestnikami.