Próbowaliście kiedyś codziennie robić kilkadziesiąt brzuszków? Co w takim razie powiecie na... kilkaset powtórzeń codziennie przez dwa tygodnie? Takiego wyzwania podjęła się Lucy Gornall, aby sprawdzić, jakie efekty naprawdę przynosi to popularne ćwiczenie. Efekty były nieco inne, niż te, których się spodziewała.
Lucy, jak na trenerkę przystało, od wielu lat doskonali technikę wykonywania poszczególnych ćwiczeń. Jeśli chodzi o brzuszki, zawsze chciała przekonać się, ile rzeczywiście daje taka forma treningu, bez dodatkowych pozycji. Słowa przeszły w czyny i tak powstało czternastodniowe wyzwanie. To, co zwróciło uwagę Gornall już na samym początku to pogorszenie samopoczucia około 50. powtórzenia. Trenerka zauważyła ból pleców i szyi, który utrudniał wykonywanie dalszej części treningu. Na szczęście, kolejne dni powodowały poprawienie kondycji, co sprawiło, że bóle nie były tak intensywne, jak na samym początku.
Robiłam 150 brzuszków codziennie przez dwa tygodnie. Takich efektów nie przewidziałam - napisała w swoim artykule dla "Fit and Well" trenerka.
Po dwóch tygodniach Lucy mogła już w pełni podsumować podjętą próbę. Po pierwsze, taka forma ćwiczeń nie spowodowała utraty tłuszczu z brzucha. Szokujące? Gornall podkreśla, że płaski brzuch przede wszystkim robimy w kuchni. Jeśli obok treningów nie zapewnimy sobie odpowiedniej diety, z płaskim brzuchem możemy się pożegnać. Lucy dla potwierdzenia tej tezy na czas wyzwania nie zmieniła swojej diety. Efektem był... brak efektu. Tkanka tłuszczowa na brzuchu nie zmniejszyła się, co nie znaczy, że ćwiczenia nie przyniosły żadnych rezultatów.
Po czternastu dniach Lucy zauważyła widoczną poprawę górnych mięśni brzucha. Pod koniec wyzwania były zdecydowanie bardziej zarysowane. Brzuszki nie wpłynęły jednak na dolne partie mięśni tej części ciała. Gornall nie czuła żadnego napięcia w dolnych mięśniach brzucha podczas wykonywania ćwiczenia, ponieważ zwyczajnie nie brały one udziału w tym ruchu.