Dieta ujemnych kalorii to nic innego, jak takie ułożenie jadłospisu, aby dostarczać mniej kalorii, niż spalamy w ciągu dnia. Wiele zwolenników tej metody twierdzi, że jest to jedyny dobry sposób na to, aby faktycznie pozbyć się zbędnych kilogramów. Sposób ten budzi jednak trochę wątpliwości.
Choć nadrzędną kwestią jest odpowiedni bilans kaloryczny, istnieje jeszcze kilka innych wytycznych tej diety. Głównym składnikiem tego modelu odżywiania są warzywa i owoce, czyli produkty bogate w błonnik pokarmowy, wodę oraz enzymy, które ułatwiają trawienie i przyspieszają metabolizm. W ten sposób organizm ma ułatwione zadanie przy spalaniu kalorii. Dodatkowo organizm w łatwy sposób może zostać poddany naturalnemu oczyszczaniu, a zawartość minerałów i witamin sprawia, że praca układu pokarmowego nie zostanie zaburzona. W naszym menu ważną rolę będą też odgrywać zioła, takie jak mięta, tymianek, koperek oraz mniszek lekarski, które są korzystne dla pracy naszych jelit. Polecaną przyprawą jest np. papryczka chili, która hamuje apetyt.
Bilans to nic innego jak nasze dzienne zapotrzebowanie na kalorie. Aby go obliczyć, mnożymy naszą wagę razy 24, a następnie uzyskany wynik przez właściwy współczynnik aktywności fizycznej:
Dla przykładu osoba, która trenuje trzy razy w tygodniu, a jej waga wynosi 60 kilogramów, bilans energetyczny będzie wynosić 2160 kalorii.
Ten model odżywiania odradzany jest kobietom w ciąży, mamom, które karmią dzieci piersią, a także osobom uprawiającym sporty ekstremalne. Diety ujemnych kalorii powinny się też wystrzegać osoby, które cierpią na choroby układu trawiennego, a także te narażone na długotrwały wysiłek intelektualny oraz stres.