Robbie Williams uwielbia ryby i owoce morza. Niestety ta miłość przyniosła tragiczne skutki i prawie skończyła się prawdziwą tragedią. Muzyk wyznał, że zbyt duża ilość tych produktów w diecie spowodowała niebezpieczny dla zdrowia skok poziomu rtęci w organizmie.
Piosenkarz opowiedział o swoich nawykach żywieniowych w wywiadzie dla Radio X. Williams musiał drastycznie zmienić dietę.
Potrafiłem jeść ryby nawet dwa razy dziennie - wspomniał Robbie.
Żona artysty obserwując jego dietę, wysłała go na rutynowe badania krwi, aby upewnić się, że taka ilość owoców morza mu nie szkodzi. Można powiedzieć, że w ten sposób uratowała Williamsowi życie.
Zbadałem rtęć, ponieważ moja żona bardzo na to nalegała. Całe szczęście! Miałem największe zatrucie rtęcią, jakie lekarz kiedykolwiek widział. Mogłem z tego powodu umrzeć - dodał wokalista.
Dopiero to rutynowe badanie uświadomiło artyście, jak bardzo naraża swoje zdrowie, a nawet życie, spożywając tak duże ilości ryb. Lekarz, z którym Robbie omawiał wyniki dodał, że tak wysokie poziomy rtęci i arszeniku mogą prowadzić do chorób płuc i raka skóry. Od razu po konsultacji ze specjalistą Williams zdecydował się przejść na dietę wegańską, aby poprawić stan zdrowia.
W "Healthline" czytamy, że objawy świadczące o zatruciu się rtęcią to m.in.:
Ryby posiadają wiele witamin, ale nie powinny zdominować naszej diety. Według zaleceń lekarzy najzdrowiej będzie, jeśli ryby i owoce morza pojawią się w naszym menu dwa razy w tygodniu. Pilnujmy różnorodności i właściwych proporcji wszystkich składników. Gatunki takie jak tuńczyk, makrela królewska i marlin, a także skorupiaki posiadają związek metylortęci, która w dużych ilościach jest niebezpieczna dla zdrowia.