Na swoim instagramowym profilu Danae Mercer rozprawia się z kreowaną w mediach społecznościowych rzeczywistością i pokazuje, jak jest naprawdę. Influencerka nie stara się ukryć swoich niedoskonałości i nawołuje obserwatorki do akceptowania swojego ciała takim, jakim jest, bo przecież żadne nie jest idealne.
Niedawno Danae poruszyła w jednym ze swoich postów temat cellulitu. Problem dotyczy większości kobiet, jednak na Instagramie jest sprytnie ukrywany za sprawą korzystnych pozycji, retuszu, filtrów czy odpowiednich ubrań. Mercer porównała zdjęcie "pozowane" do fotki "zrelaksowanej". Różnica jest diametralna.
W opisie nie zabrakło słów dotyczących samoakceptacji. To wciąż drażliwy temat, bez względu na wagę czy wiek.
Miłość do siebie i akceptacja swojej osoby to trudna podróż. Taka, która zajęła mi ponad 33 lata. Czasami czuję się silna, bezczelna i gotowa na podbój świata, innym razem jestem kłębkiem nerwów i lęków. Wszystkie te rzeczy są w porządku, ponieważ miłość do siebie nie polega na budzeniu się każdego ranka z uczuciem siły. Chodzi o to, aby wiedzieć, co dzieje się z Twoim ciałem, karierą czy związkami - zaczęła influencerka.
Danae zwróciła uwagę na bardzo ważny fakt, że nie trzeba być doskonałym, aby akceptować siebie. Każdy zasługuje na własną miłość.
Bez względu na to, co się dzieje, wciąż jesteś godna, nadal jesteś ważna i ciągle bardzo zasługujesz na miłość. Więc dzisiaj chcę ci tylko przypomnieć, kobieta kobiecie, przyjaciel przyjacielowi, że gdziekolwiek jesteś w tej podróży, cieszę się, że jesteśmy w tym razem - dodała Danae.
Takich osób potrzebujemy!