Pandemia koronawirusa spowodowała znaczne zmiany w planach treningowych wielu osób. Każdego dnia pojawia się coraz więcej pytań dotyczących uprawiania sportów na zewnątrz. O ile z siłowni można zrezygnować na rzecz treningów w domu, biegania na świeżym powietrzu nie da się zastąpić truchtem w miejscu.
Z najwyższym ryzykiem wystąpienia koronawirusa zmagają się osoby starsze. Biegacze, którzy zwyczajnie trenują, nie muszą się martwić bardziej niż przeciętna osoba, ale ci, którzy właśnie ukończyli długi wyścig - półmaraton lub maraton - są bardziej narażeni na ryzyko.
Jeśli biegacz nie będzie się przetrenowywał, aktywność fizyczna poprawi zdolność układu odpornościowego do wykrywania patogenów i radzenia sobie z nimi. Osoby, które biegają, znaczne rzadziej chorują na infekcje górnych dróg oddechowych, do których należy COVID-19.
Wychodzenie na świeże powietrze jest dopuszczalne przy zachowaniu wszelkich środków ostrożności. Zapomnijcie jednak z bieganiu w grupie, dopuszczalne jest gromadzenie się maksymalnie dwóch osób. Najważniejsze, by unikać zatłoczonych przestrzeni. Wbrew pozorom nie ominiemy dużych skupisk ludzi, wybierając się do lasu lub parku. To właśnie tam kierują się wszyscy w poszukiwaniu bezpieczeństwa.
Liczba osób zakażonych koronawirusem ciągle wzrasta, jednak ryzyko zarażenia tym patogenem na świeżym powietrzu z dala od innych osób nadal jest minimalne. Mimo zaostrzenia przepisów, jednorazowe wyjście w celach sportowych uznawane jest za niezbędną potrzebę.
Pamiętajmy, że każde wyjście z domu wiąże się z większym ryzykiem, dlatego za każdym razem zadajmy sobie pytanie, czy to wyjście rzeczywiście jest nam niezbędne. Jeśli wszyscy się zmobilizujemy, być może stan wyjątkowy potrwa znacznie krócej, a wtedy będziemy mogli biegać bez obaw o swoje zdrowie.
WK