Jeszcze do niedawna należałam do tej grupy osób, które nie wyobrażają sobie jeść śniadań. Zawsze uwielbiałam długo spać, więc poranne wstawanie i szykowanie posiłku przed wyjściem z domu wydawało mi się stratą czasu. Wyskakiwałam więc z łóżka, pędziłam do łazienki, a potem jechałam na uczelnię lub do pracy. Pierwszy posiłek zazwyczaj spożywałam koło godziny 12:00, a nawet 13:00 i nie widziałam w tym nic złego. Czułam się dobrze, funkcjonowałam tak przecież przez wiele miesięcy i nic się nie działo. Do czasu.
Już wiecie, że jakiś czas temu dowiedziałam się o kilku chorobach, na które cierpię. Możecie przeczytaj o tym TUTAJ. Wszystkie związane są z zaburzeniami metabolicznymi i mogą prowadzić do jeszcze poważniejszych chorób cywilizacyjnych, m.in. otyłości, cukrzycy typu drugiego, problemów sercowo-naczyniowych. To by mnie czekało, gdybym w końcu nie zmieniła stylu życia i żywienia. Jak się okazuje, moje bardzo luźne podejście do tematu jedzenia doprowadziło mnie do punktu, w którym moja tarczyca przestała prawidłowo funkcjonować, tak samo jak i trzustka. Pojawiła się lekka insulinooporność, a także niedoczynność tarczycy. To wszystko było skutkiem m.in. nieregularnego spożywania posiłków i unikania śniadań.
Nie od dziś w końcu wiadomo, że "śniadanie jest najważniejszym posiłkiem w ciągu dnia". Mówi się, że na pierwsze danie warto spożyć jak najwięcej kalorii, by dostarczyć organizmowi niezbędnych składników odżywczych oraz energii na resztę dnia. Co istotne, spożywanie śniadań gwarantuje, że nie tylko będziemy mieć siłę do nauki czy pracy, ale przede wszystkim rzadziej będziemy sięgać po przekąski w ciągu dnia. To jednak wciąż nie wszystko.
Spadek nastrojów depresyjnych, ogólne zadowolenie, lepsza koncentracja, większa kreatywność, spadek nadpobudliwości, poprawa pamięci krótkoterminowej i epizodycznej. To część z wielu zalet regularnego spożywania śniadań - dowiaduję się na stronie dietetycy.org.pl.
Nie będę ukrywać, że wiedza i teoria to jedno, a praktyka to drugie. Zawsze mnie zastanawiało, kiedy właściwie jest dobry moment na zjedzenie śniadania. Z pomocą przychodzi tu endokrynolog i diabetolog, dr Luiza Napiórkowska, która prowadzi na Instagramie profil "okiem doktor Luizy". W jednym z postów zwraca uwagę na godzinę, do której należy spożywać śniadania.
Czy pamiętacie stare przysłowie "nie wychodź z domu bez śniadania"? Okazuje się, że jest to prawdą i ja bym dodała "nie wychodź z domu bez śniadania zjedzonego do godziny 8:00". Powód jest bardzo prosty, od godziny 4:00 zaczyna wydzielać się kortyzol, który podnosi stężenie glukozy i insuliny. Jeżeli nie zjemy do godziny 8:00, to duże stężenie glukozy i insuliny nas tuczy (aby rozpisać ten mechanizm potrzebowałabym całą stronę, piszę więc tylko konkluzję) i to co zjadamy później doskonale odkłada się w naszej tkance tłuszczowej.
Jeden problem jest już więc rozwiązany, ale w moim przypadku pojawia się drugi - nie jestem w stanie nic zjeść o tak wczesnej porze. Wpadłam jednak na rozwiązanie i tego problemu - zaczęłam stawiać na koktajle!
Dla mnie to doskonałe rozwiązanie, które jest nie tylko szybkie w przygotowaniu, ale i smaczne oraz wartościowe. Miksuję kilka składników w blenderze i mam pełnowartościowy posiłek, który wypijam w krótkim czasie. Często przygotowuję koktajl wieczorem, by następnego dnia nie tracić czasu i od razu spożyć posiłek.
Poniżej znajdziecie moje pomysły na pyszne koktajle na śniadanie. Oczywiście możecie je wykorzystać również o każdej innej porze dnia.
Koktajl z antyoksydantami
Koktajl czekoladowo-bananowy
Koktajl owocowo-warzywny
Koktajl warzywny