Przy trójce dzieci Blake Lively nie ma wyjścia i musi potrafić się świetnie zorganizować. Gwiazda stara się spędzać jak najwięcej czasu ze swoją rodziną, dlatego podporządkowała treningową rutynę pod tryb życia, jaki prowadzi.
W rozmowie z "Vanity Fair" aktorka przyznała, że nie może pozwolić sobie na długie godziny beztroskiego snu. Codziennie rano budzi się o 5 i od razu przechodzi do obowiązków związanych z jej córkami. Zaczynają od rodzinnego śniadania, w którym uczestniczy również mąż Blake- Ryan Reynolds. Następnie aktorka zaczyna zabawę z córkami, podczas której ćwiczy. Woli to niż budzenie się o jeszcze wcześniejszej godzinie, by wykonać trening solo. Niestety na razie musiała odpuścić sesje treningowe z trenerem.
Czasami traktuje dzieci jak "naturalne obciążenie". Zamiast zakładać kamizelkę obciążeniową trzyma jedno z nich. Gwiazda stwierdziła, że to jedyne wyjście. Gdy tylko kończy zajmować się córkami musi jechać od razu do pracy. Do domu wraca dopiero koło 21. Ma wtedy już tylko czas, by położyć córki spać i pośpiewać im do snu. Prawie codziennie aktorka zasypia w ich łóżeczku. Jej mąż budzi ją i zabiera z powrotem do sypialni.
Blake przyznała, że często słyszała, jak niewielka różnica jest między posiadaniem dwójki, a trójki dzieci. Sama jednak uważa, że różnica jest ogromna. Trójka to prawdziwe szaleństwo. Niemniej jednak razem z Ryanem świetnie sobie radzą i robią wszystko, by podołać rodzicielskim obowiązkom.
MZ
Eva Longoria pokazała swój trening na siłowni