Karolina Pisarek postanowiła poruszyć temat, który dotyczy niejednej kobiety. Akceptacja własnego ciała często nie należy do najłatwiejszych tematów, z jakimi trzeba się zmierzyć. Modelka w obszernym poście na Instagramie opowiedziała, jak wygląda jej droga do polubienia własnego wyglądu, co utrudnia celebrytce chora tarczyca.
Pisarek zapytała swoje obserwatorki, czy czują się w swojej skórze komfortowo, czy też cały czas dążą do lepszej, szczuplejszej wersji siebie. Sama Karolina przyznała, że miała z tym spory problem, zwłaszcza przy chorowaniu na niedoczynność tarczycy.
Od dawna borykam się z niedoczynnością tarczycy, co sprawia, że jednego dnia moje ciało wygląda naprawdę dobrze, a następnego ważę o 3 kg więcej! Nie jest to przyjemne, ale w jakiś sposób staram się nad tym panować
- wyznała Pisarek. Na pewno dodatkowe kilogramy nie są przyjemnym doświadczeniem. Czy jednak dla szczuplutkiej Karoliny jest to ogromny problem? Modelka podkreśla, że w jej przypadku akceptacja ciała przyszła z wiekiem:
Im jestem starsza, tym bardziej akceptuję "seksowniejszą" wersję siebie. Piszę "seksowniejszą", bo zaczęłam dostrzegać piękno w byciu kobietą, która ma większy tyłek, uda czy też boczki... Kiedyś właśnie taki był kanon piękna. Zobaczcie np. Marilyn Monroe, która miała piękne, kobiece kształty. Patrząc w lustro, uważam, że należy pokochać siebie takim, jakim się jest. Po prostu
- dodaje celebrytka. Choroby tarczycy są coraz szerzej występującym problemem wśród kobiet. Niedoczynność oraz nadczynność tego narządu wywołuje wiele nieprzyjemnych dolegliwości, w tym nadmierne tycie oraz gromadzenie wody w organizmie, co powoduje obrzęki. Gwiazdy coraz częściej dzielą się swoimi historiami, aby udowodnić, że z chorobą można walczyć i normalnie żyć. Karolina stara się zaakceptować zmiany w swoim ciele i nie dążyć do wyidealizowanej figury. Treningi na siłowni, boks oraz zdrowa dieta mają być przyjemnością, a nie przykrym obowiązkiem. Gratulujemy takiej postawy!