"Projekt ciało" na myfitness.gazeta.pl to cykl poświęcony zdrowemu odżywianiu i aktywności fizycznej. Co tydzień we wtorek znajdziecie nowe materiały.
Styczeń to jedyny miesiąc, w którym widzę zapełnione parkingi przy siłowniach. Nic dziwnego. Większość zaczyna realizować noworoczne postanowienia.
A co, jeśli ktoś chce zacząć dbać o formę, a niekoniecznie ma ochotę chodzić na siłownię czy zapisywać się na zajęcia fitness? Takich ludzi świetnie rozumiem, bo sama nie jestem fanką ani jednego, ani drugiego. Mimo że czasem kusi mnie podnoszenie ciężarów na siłowni, to jednak zwyczajnie wstydzę się tam iść. Fitness też nie jest dla mnie, bo zazwyczaj po pierwszych pięciu minutach gubię rytm, mylę ręce i nogi, a gdy te tortury się kończą, wcale nie czuję, że zrobiłam dla siebie coś dobrego. Jeśli mnie rozumienie i należycie do tego samego grona, to ten artykuł jest zdecydowanie dla Was. Zdradzę Wam bowiem inne sposoby na spalenie kalorii. I to znacznie przyjemniejsze!
Jeszcze kilkanaście lat temu tak właśnie postrzegałam aktywność - jako katorgę. Robiłam wszystko, żeby unikać zajęć z wychowania fizycznego, którego nienawidziłam na równi z matematyką. Cierpiałam podczas gier zespołowych, zawsze obrywałam piłką do koszykówki lub siatkówki w nos, irytowałam się lub frustrowałam na dziwnych torach z przeszkodami, które trzeba było pokonywać w określonym czasie. Nie wiem, jak obecnie wyglądają zajęcia z wychowania fizycznego w szkołach, ale nie jest już żadną tajemnicą, że wystarczy znaleźć sport dla siebie, by pokochać ruch.
Właśnie o to chodzi - zamiast siłowni czy klasycznego fitnessu, warto znaleźć dyscyplinę, w której poczujecie się dobrze, której będzie wam brakować w wolny dzień, za którą będziecie tęsknić. O dziwo, to możliwe! Teraz wam podpowiem, jakie sporty mogą zarówno pomóc w spalaniu kalorii, jak i sprawiać przyjemność oraz radość.
Jeśli zaczynacie szukać aktywności sportowej dla siebie w styczniu, to warto zainteresować się jazdą na łyżwach. Większość miast i miasteczek oferuje kryte lodowiska. W Warszawie nie ma z tym żadnego problemu, niemal w każdej dzielnicy można skorzystać z lodowiska w określonych porach dnia. Nie brakuje również lodowisk darmowych, o które dba miasto. Nie próbujcie się wykręcać brakiem sprzętu, bo wszędzie można wypożyczyć łyżwy, a często i kaski.
Jazda na łyżwach potrafi sprawić wiele frajdy, a do tego wiele uczy: pracy z własnym ciałem, równowagi i przełamywania strachu. Warto wiedzieć, że jazda na łyżwach angażuje do pracy całe ciało, a żeby utrzymać równowagę, wszystkie mięśnie muszą być napięte. Dzięki temu można liczyć na spalenie całkiem niezłej liczby kalorii, wzmocnienie mięśni, szczególnie nóg. To jednak nie wszystko, bo jazda na łyżwach hartuje, a tym samym wpływa na odporność organizmu.
Ja obecnie jeżdżę na łyżwach hokejowych i lubię uczyć się nowych trików. Dzięki temu podczas godzinnych zajęć mogę spalić nawet 300 kalorii. Sami zobaczcie:
Wiosną i latem można zamienić łyżwy na rolki, które dają nieco więcej wolności i możliwości. W końcu dzięki nim można się przemieszczać po całym mieście! Sprawdźcie, czy w Waszych miastach są organizowane Nightskatingi, czyli nocne przejazdy ulicami na rolkach. Dzięki nim można nie tylko pokonać kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt kilometrów, ale i spalić mnóstwo kalorii. Nic nie stoi również na przeszkodzie, żebyście sami robili sobie rolkowe wycieczki:
To coś dla fanów statycznych ćwiczeń w miejscu. Jogę można ćwiczyć zarówno na zajęciach grupowych, prowadzonych przez instruktora, który udzieli niezbędnych wskazówek w trakcie zajęć, jak również w domu z nagraniami z Youtube'a. Ja wybieram obie opcje w zależności od czasu, którym dysponuję danego dnia. Staram się ćwiczyć jogę codziennie, bo doskonale wpływa nie tylko na ciało, ale i na umysł. Nic mnie tak nie uspokaja, jak dwadzieścia minut jogi.
Najwięcej kalorii spalam jednak podczas zajęć grupowych ze względu na ich dynamikę. Wtedy wychodzi nawet 145 kalorii w godzinę. W domu zazwyczaj wybieram krótsze zajęcia i mniej intensywne.
O zaletach jogi można mówić godzinami, a na pewno należą do nich:
- zwiększenie elastyczności ciała,
- poprawa metabolizmu,
- wzmocnienie mięśni,
- poprawa pracy serca i układu krążenia,
- wzmocnienie organizmu,
- poprawa wydolności organizmu.
Kilka lat temu ćwiczyłam tylko w domu i nie potrzebowałam niczego więcej do utrzymania formy. Wybierałam 30/40-minutowe treningi online z Ewą Chodakowską czy Natalią Gacką i cieszyłam się naprawdę świetnymi efektami. Wtedy zależało mi jednak na czym innym niż obecnie - chciałam schudnąć, wyrzeźbić swoje ciało i do tego doskonale nadawały się ćwiczenia z masą własnego ciała, które oferowały trenerki. Kalistenika, bo tak nazywają się te ćwiczenia, ma bardzo pozytywny wpływ na ciało, układ krwionośny, kształtowanie mięśni, równowagę, zwinność, a także koordynację. Oprócz tego kalistenika to:
- sport dla każdego,
- szybsze spalanie tkanki tłuszczowej,
- możliwość treningu w każdych warunkach i o każdej porze,
- trening bez stresu.
Ćwiczenia w domu dają sporą wolność i mnóstwo możliwości. Nie trzeba przejmować się strojem i znajomością sportowych urządzeń, bo zwyczajnie ich tu nie potrzebujemy (choć oczywiście możemy dodać, gdy poczujemy taką potrzebę). Nie musimy obawiać się oceniania i krzywych (choć najczęściej tylko się takie wydają) spojrzeń obcych ludzi. No i co najważniejsze - nic nas nie kosztują.
To moje trzy ulubione dyscypliny sportowe, które można uprawiać niskim kosztem w mieście zimą. Oczywiście latem dokładam do tego jazdę na rowerze - zarówno krótkie codzienne przejażdżki do pracy, jak i długie weekendowe wycieczki. Czasem wystarczą także codzienne spacery, dzięki którym już można spalić trochę kalorii. Zachęcam Was do odnalezienia ulubionego sportu, który może stać się nawet codziennym hobby.