Ania Lewandowska zdecydowała się na Instagramie odpowiedzieć na pytania fanów. Wśród wielu tendencyjnych, takich jak "Dlaczego nie pokazujesz twarzy Klary?, " Jak często jesteś w Polsce" czy "Jak wygląda twój dzień?" pojawiły się też te, dotyczące stylu życia i diety trenerki. Wydawać by się mogło, że Lewandowska w tym temacie powiedziała już wszystko. Okazuje się jednak, że nie. Jedna z fanek zapytała bowiem o to, czy Lewandowska liczy kalorie. A może je "je jak popadnie"? Trenerka odpowiedziała bardzo szczerze.
To pytanie z pewnością nurtowało wielu z was. W końcu Lewandowska rozwiała wątpliwości i przyznała, że... nie jest w tej kwestii restrykcyjna i nie zawsze liczy kalorie.
To zależy od okoliczności - odpisała "Lewa".
Zaraz jednak doprecyzowała odpowiedź i dodała, że najwięcej swobody, jeśli chodzi o dietę, ma w trakcie wakacji. Przyznała też, że uwielbia słodycze, ale tylko te zdrowe.
Moją słabością są zdrowe słodycze. Mus kokosowy i czekolada. Ogólnie jem zdrowo. W wakacje odpuszczam. Jeśli wiem, że przygotowuje się do czegoś naprawdę ważnego np. nagrania kolejnego programu treningowego, wtedy trzymam dietę przez krótki czas, czyli 2-3 tygodnie - przyznała Anna.
Lewandowska przy okazji przyznała się też, że w jej diecie czasem pojawia się również gluten. Całkowicie wyeliminowała za to produkty z pszenicą.
Spodziewaliście się takiej odpowiedzi? My byliśmy pewni, że Anna Lewandowska sama ustanawia sobie dzienny limit kalorii i trzyma się go cały czas. W końcu konsekwencja jest ważnym elementem w walce o piękną i smukłą sylwetkę. Z drugiej strony umiar, zdrowy rozsądek, aktywność fizyczna i racjonalna dieta są jeszcze ważniejsze. Trzeba też pamiętać, że kalorie nie mówią o wartości odżywczych danych produktów, a ich ograniczanie nie zawsze prowadzi do utraty wagi.
A co wy myślicie o liczeniu kalorii?
Ten trening poprawi stabilność, spali kalorie, wzmocni core. Do dzieła!
AG