Tłusty czwartek nie obył się bez afery na profilu Ewy Chodakowskiej. Poszło oczywiście o pączki! Trenerka na swoim profilu opublikowała zdjęcie, a pod nim post, w którym napisała: - "Zdrowe pączki w tłusty czwartek? KOŃ BY SIĘ UŚMIAŁ! Dzisiaj rozgrzeszam". Fanki od razu zauważyły aluzję do Anny Lewandowskiej, a w komentarzach wywołała się prawdziwa burza. Ktoś napisał: - Wredne to. Ewidentne uderzenie w @annalewandowska i odpowiedź na jej ostatni filmik. Mówisz, że jesteś spoko babka, ale to nie jest spoko. I zaczęła się prawdziwa afera.
Dziś Ewa edytowała swój post. - [...] a tu draka w komentarzach.. Baby! Ale macie ciśnienie! Przecież to taki żart. A koń to przecież JA! Nigdy w życiu nie zjadłam zdrowego pączka i mam do tego pełne prawo. Mam przepraszać? Pisząc to parsknęłam śmiechem. Dystansu ludziska drogie - napisała Ewa Chodakowska.
Według fanów tak, a według Chodakowskiej nie. Komu wierzyć? Chyba temu, kto publikował ten post, dlatego wydaje nam się, że Ewa Chodakowska w żaden sposób nie chciała dogryźć Annie Lewandowskiej. Żeby jednak rozwiać wszelkie wątpliwości opublikowała kolejny post, w którym wytłumaczyła całą sytuację.
Błagam, bo ręce opadają! Proszę nie próbujcie nawet odnosić tematu do Ani, bo sama Ania, nawet z tej samej cukierni pączki zamawiała od @lara_gessler.
- tłumaczyła.
Wczoraj Anna Lewandowska rzeczywiście dużo mówiła o swoich fit pączkach z Healthy store by Ann, ale trenerka powiedziała także, że pozwoli sobie na jednego zwykłego pączka. Ewa Chodakowska w tej kwestii ma racje, bo żona Roberta Lewandowskiego wybrała te od Magdy i Lary Gessler.
Ponadto doszukiwanie się jakiegoś konfliktu pomiędzy trenerkami jest już bez sensu, bo i Chodakowska, i Lewandowska jakiś czas temu rozwiały jakiekolwiek wątpliwości, że się nie lubią, publikując wspólne zdjęcie.