Marta Glik: Myślę, że tak, jak najbardziej. Nasi partnerzy dobrze się znają i fajnie, kiedy i my możemy się poznać, poznać swoje dzieci i nowych zawodników. Jesteśmy tu jak jedna wielka rodzina.
- Na pewno. Zawsze, gdy przed takimi imprezami znajdzie się czas dla rodziny, to potem można spodziewać się sukcesu.
- Tak. Jak pakowałam walizkę do Polski, to już ciśnienie trochę podskoczyło. Do tego dochodzi stres. Cały czas myślę jak to będzie, jaki będzie wynik i jak chłopaki sobie poradzą - psychicznie, fizycznie i organizacyjnie.
- Tak oczywiście! Lecę na wszystkie mecze i muszę być do końca. Na Mistrzostwach Europy byłam praktycznie na wszystkich meczach poza ostatnim i wtedy niestety przegraliśmy. Do dziś mam z tego powodu trochę wyrzuty sumienia (śmiech). Dlatego teraz będę już do końca.
- Myślę, że on jeszcze nie czuje tego całego szaleństwa przed mundialem i stara się odłożyć stres na bok. Podejrzewam, że to wszystko zmieni się w Arłamowie. Na razie Kamil nie trenuje jeszcze na 100 procent przez kontuzję ścięgna Achillesa. Na szczęście jest już coraz lepiej. Póki co, w Juracie jeszcze spędzamy czas razem, a Kamil trochę odpoczywa po ciężkim sezonie.
Druga Połowa. Dziewczyny w kadrze! Dominika Grosicka zdradza szczegóły Mundialu!
- Myślę, że to będzie wynik 2:1. Obstawiałabym, że pierwszą bramkę dla nas strzeli Kuba Błaszczykowski albo Kamil Grosicki, a drugą oczywiście mój mąż, z główki (śmiech). A dla Senegalu (ponieważ tam gra nasz kolega), tego jednego gola strzeli Keita Balde.
- Myślę, że Japonia. Dla mnie osobiście jest to przeciwnik nieznany i wszyscy o nich zapominają. Myślę, że to ten rywal będzie dla nas najtrudniejszym.
- Zawsze wysyłam mu sms’a, że mocno trzymam kciuki, że wierzymy w niego i wiemy, że świetnie sobie poradzi. Myślę, że teraz będzie tak samo.
- Doskonale pamiętam! Znamy się z Kamilem od 7. roku życia. Od podstawówki, aż do liceum chodziliśmy razem do klasy. Pierwszą randkę podejrzewam, że mieliśmy na boisku, gdzie Kamil uczył się grać. Jego blok i mój stały blisko siebie, a za blokami mieliśmy boisko i plac zabaw gdzie zawsze spotykaliśmy się całą paczką. Myślę, że nasza pierwsza randka była właśnie na ławeczce koło boiska i naszych domów.
Najpiękniejsza część Reprezentacji Polski. Poznajcie seksowne partnerki naszych sportowców
- Tak. Jesteśmy jedną z nielicznych par, która zaczęła wszystko razem, bo jesteśmy parą od trzeciej klasy gimnazjum.
- Zdecydowanie węglowodany. We Włoszech to była pizza, a teraz, w Monaco najczęściej burgery lub sushi.
- Tak! Mój Kamil nie lubi jeść niezdrowo. Czasem skusi się na jakiegoś fast fooda, ale to jest naprawdę bardzo rzadko. Wiadomo, że kiedy ja zaczynałam swoją przygodę z kuchnią jakieś 15 lat temu, to były to raczej dania polskie: ziemniaczki, kotlecik etc. Teraz sama zdrowo się odżywiam, więc u nas w domu również pojawią się zdrowe dania.
- Jasne, choć czasem je modyfikuję, żeby były mniej tłuste i zdrowsze. W niedziele zawsze jest u nas rosół.
- Ja! (śmiech) To jest tak, że Kamil niestety nie ma czasu na wiele rzeczy, bo wyjeżdża, cały czas ma mecze, więc cała organizacja domu jest na mojej głowie. Kiedy tylko ma chwilę wytchnienia, ten czas spędza z nami.
- Pierwszą już zdradziłam - znamy się z Kamilem od 7 roku życia. Druga: w jednym z wywiadów Kamil pochwalił się, że najlepiej robi mielone, ale nigdy w życiu ich nie zrobił! (śmiech) Trzecią ciekawostką może być to, że Kamil lubi łowić ryby.
- Tak, uwielbiam ćwiczyć, a do Ani na obozy jeżdżę już od dłuższego czasu. Wracając z nich, czuję się naładowana bardzo pozytywną energią. Treningi to jedno, ale druga sprawa to atmosfera, która tam panuje. Zawsze chciałam być sportowcem i może już nigdy nim nie będę, ale jednak te obozy bardzo mnie podbudowały, przypominają, że jednak nadal mogę w tym sporcie pracować.
- Bieganie i trening siłowy, ale też oczywiście aeroby i tabata.
- Tak, od poniedziałku do piątku zawsze.
- Na tarasie! Mam tam swoją małą prywatną siłownię z pięknym widokiem! (śmiech)
- Ja również dziękuję!
Prosto z Juraty wywiad z partnerką Bartka Bereszyńskiego, Mają Mocydlarz o Mundialu!