Nasza czytelniczka schudła 75 kilogramów. Poznaj jej niesamowitą historię

Nasza czytelniczka Marta zgodziła się opowiedzieć nam swoją historię. Marta przeszła niesamowitą metamorfozę i z wagi 140 kilogramów udało jej się osiągnąć cel i spełnić swoje największe marzenie.

Marta Twoja przemiana to jedna z bardziej niesamowitych przemian, jakie miałam okazje usłyszeć i zobaczyć! Co takiego wydarzyło się w Twoim życiu, że w zasadzie z dnia na dzień podjęłaś decyzję i zmieniłaś je o 180 stopni?

Moja historia zaczyna się dość prozaicznie, bo w ostatni weekend swojego urlopu w 2014 roku siedziałam na pomoście w Chałupach, gdzie na Zatoce widziałam setki albo i tysiące żagli i latawców i zdałam sobie sprawę, że bardzo chciałabym stanąć na desce. Ale z wagą 140 kilogramów też zdawałam sobie sprawę ze swoich ograniczeń. Nie tylko ruchowych, ale i takich że… no razem z tą deską mogłabym iść prosto na dno. I tam ten wiatr wiejący i rozszerzający się horyzont sprawił, że zaczęłam myśleć o odchudzaniu. A jak zaczynam myśleć, to zaczynam działać. Tak też trafiłam do warszawskiego ośrodka na Ursynowie, gdzie jak usłyszałam, że mam do zgubienia 75 kg, od razu powiedziałam swojemu terapeucie, że tyle to ja ważyłam chyba w przedszkolu. Ale długo nie myślałam i stwierdziłam, że chociaż spróbuję.

I jak wyglądały Twoje początki? Ile trwał cały proces metamorfozy?

Moja droga trwała 1 rok i 9 miesięcy. Dzisiaj mogę powiedzieć, że zrealizowałam swoje marzenie, bo stanęłam na desce windsurfingowej i teraz realizuję wszystkie swoje pasje, które mam wrażenie, że naprawdę pączkują. Jestem totalnie zakochana w windsurfingu, pokochałam bieganie. Myślę, że dla wielu osób znajoma jest zadyszka nawet przy podbieganiu do autobusu. No ja kiedyś nawet do autobusu podbiec nie mogłam....Teraz spokojnie przemierzam wielokilometrowe dystanse. Mam kolejne swoje marzenia i plany w głowie, ale co ważne – pokochałam gotowanie. Wbrew pozorom, żeby schudnąć trzeba jeść. Tyle tylko, że trzeba jeść mądrze, trzeba zmienić swoje nawyki żywieniowe. Mam nadzieję, że również ta moja pasja znajduje odzwierciedlenie w samopoczuciu osób, które ze mnie czerpią inspirację i motywację.

No dobrze. Osiągnęłaś swój cel - schudłaś 75 kg i stanęłaś na desce. Ale jak wpłynęło to na Ciebie psychicznie? Jakie zmiany zaszły w Tobie i jak zareagowali na tak wielką zmianę Twoi bliscy? Kto Cię wtedy wspierał? 

Zredukowałam te 75 kg, ale taką rzecz która bardzo mocno dała mi się odczuć poza zmianą i wyglądu i oczywiście samopoczucia, bo to jest niesamowite… Mi moja droga pokazała prawdziwych przyjaciół, ale też uwidoczniła osoby, które ze mną były… Bo ja byłam słaba. Bo mimo swojej wagi i mimo tego, że zawsze wydawało mi się, że jestem osobą odważną okazało się, że nie. Wiele osób, które przestały odgrywać pierwsze skrzypce odsunęło się, nie dając sobie rady z moim sukcesem...

Skoro się odsunęli, a Ty mimo wszystko zrobiłaś swoje - osiągnęłaś swój cel i nadal osiągasz kolejne, to w takim razie wcale nie byłaś słaba. Marta, taka zmiana wymaga niesamowitej determinacji! Jestem pełna podziwu. Czy jest coś, co chciałabyś przekazać naszym czytelniczkom? 

Ja za wszystkich Was serdecznie trzymam kciuki, za wszystkie Wasze postanowienia. Wiem, że zbliżamy się do końca roku, więc myślę, że okres poświąteczny jest idealnym czasem na przemyślenie tego, co chcemy osiągnąć i wejścia w nowy rok naprawdę z pełną wiarą i motywacją, bo wszystko zależy od nas. Trzymam za Was kciuki, mocno Wam kibicuję na każdym etapie Waszej drogi, którą podążacie.

Blog Marty: http://www.facebook.com/FitKitchenCookWithLove

Więcej o:
Copyright © Agora SA!