Mamy tendencję to zrzucania winy za złe samopoczucie na pogodę, stres lub zmęczenie. Ale to mogą być przecież zaburzenia hormonalne. Jakie dokuczają Polakom najczęściej?
Dr Maciej Jędrzejowski: Zdecydowanie najczęściej jest to niedoczynność tarczycy. Bagatelizujemy ją, a jest naprawdę niebezpieczna. Szczególnie w perspektywie czasu. Nieleczona z czasem prowadzi do wygaszania funkcji wielu narządów. Powoduje spadek produkcji energii na poziomie komórkowym. Co gorsza, niedoczynność może narastać stopniowo. Pacjenci długo nie zdają sobie sprawy ze swojej dolegliwości.
- Jest ich wiele i są one, jak mówią lekarze, nieswoiste. To znaczy, że jest wiele innych chorób, które mogą mieć podobne objawy. Jednym z nich jest nadmierna senność. Takie osoby są stale zmęczone, śpiące. W zasadzie mogłyby spędzać w łóżku 12 godzin na dobę. Poza tym jest im często zimno, także wtedy, kiedy inni nie narzekają na chłód. Mają też tendencję do zwiększania masy ciała, suchą skórę, skarżą się na wypadanie włosów. W zaawansowanej niedoczynności występują zaburzenia koncentracji i obniżenie nastroju.
To przypomina objawy depresji.
- Rzeczywiście część objawów depresji i niedoczynności tarczycy się pokrywa. Obie choroby wymagają różnicowania. Rozstrzygającą rolę odgrywają badania hormonalne krwi. Wtedy wszystko staje się jasne.
Niedoczynność tarczycy może doprowadzić do depresji?
- Może jej sprzyjać. Nieleczona niedoczynność tarczycy może nasilić objawy depresyjne.
A odwrotnie?
- Odwrotnie raczej nie. Depresja nie wywoła u nas niedoczynności tarczycy. Zawsze jednak w zaburzeniach depresyjnych warto wykluczyć współistnienie chorób tarczycy. Na szczęście większość psychiatrów pamięta o tym i wykonuje odpowiednie badania.
Leczenie niedoczynności tarczycy polega na podawaniu hormonów tarczycy w dawce dostosowanej do aktualnego niedoboru. Leczenie jest stosowane w formie tabletek i nie ma większych działań niepożądanych.
- To dlatego, że w ciąży zwiększa się istotnie zapotrzebowanie na hormony tarczycy. Tarczyca powinna w tym okresie zwiększyć produkcję hormonów o 50, a nawet 100 proc. Wynika to z kilku zjawisk zachodzących w ciąży, m.in. zwiększenia ilości białek transportowych i przekazywania części hormonów dziecku. Dlatego lekarze zalecają w ciąży zwiększenie podaży jodu stanowiącego materiał do produkcji hormonów tarczycy. W przypadku ujawnienia się niedoczynności tarczycy w ciąży (częstego u kobiet z bezobjawowym uszkodzeniem tarczycy) stosujemy od razu odpowiednie dawki hormonów. Nawet niewielki niedobór hormonów tarczycy może być bowiem szkodliwy dla rozwijającego się mózgu dziecka.
Zaburzenie hormonalne numer dwa to...
- Po chorobach tarczycy to zdecydowanie zaburzenia miesiączkowania, a w zasadzie zaburzenia tzw. osi przysadkowo-jajnikowej. To kolejna grupa pacjentek, która zgłasza się do endokrynologa najczęściej. Tego rodzaju zaburzenia hormonalne są łatwe do wykrycia, gdyż szybko powodują wydłużenie i nieregularność cykli miesiączkowych.
Sądziłam, że tego rodzaju problemy to domena ginekologów, a nie endokrynologów.
- Rzeczywiście kobiety zgłaszają się z tego rodzaju problemami przede wszystkim do ginekologa. I jest to właściwe postępowanie, gdyż w pierwszej kolejności należy wykluczyć obecność miejscowych nieprawidłowości w obrębie narządu rodnego. Na dalszym etapie leczenia powinno się jednak przeprowadzić diagnostykę hormonalną. Większość ginekologów zleca odpowiednie badania, zdarzają się jednak przypadki przepisywania tabletek antykoncepcyjnych w celu wyregulowania miesiączek bez wcześniej diagnostyki. Nie jest to postępowanie właściwe.
- To dlatego, że w ciąży zwiększa się istotnie zapotrzebowanie na hormony tarczycy. Tarczyca powinna w tym okresie zwiększyć produkcję hormonów o 50, a nawet 100 proc. Wynika to z kilku zjawisk zachodzących w ciąży, m.in. zwiększenia ilości białek transportowych i przekazywania części hormonów dziecku. Dlatego lekarze zalecają w ciąży zwiększenie podaży jodu stanowiącego materiał do produkcji hormonów tarczycy. W przypadku ujawnienia się niedoczynności tarczycy w ciąży (częstego u kobiet z bezobjawowym uszkodzeniem tarczycy) stosujemy od razu odpowiednie dawki hormonów. Nawet niewielki niedobór hormonów tarczycy może być bowiem szkodliwy dla rozwijającego się mózgu dziecka.
- W większości przypadków tabletki antykoncepcyjne bardzo dobrze regulują cykle. Tyle że to nie są naturalne miesiączki, lecz krwawienia z powodu odstawienia hormonów jedynie przypominające naturalne cykle. Leki antykoncepcyjne czasem tylko maskują problem. Nie dochodzimy do sedna sprawy. Nie wiemy, czy przyczyną zaburzeń nie są groźne nieprawidłowości wymagające odpowiedniej interwencji.
Moja znajoma poszła do endokrynologa, kiedy przypadkiem okazało się, że ma guzki tarczycy. To coś poważnego?
- To zależy od rodzaju guzków. Guzki tarczycy to bardzo powszechny problem. Ma je aż 30-40 proc. populacji w Polsce. Częstość guzków wzrasta z wiekiem - ich odsetek w danej grupie wiekowej odpowiada w przybliżeniu wiekowi. Czyli wśród 20-latków wynosi 20 proc., wśród 80-latków nawet 80 proc. Niewielkie guzki są najczęściej bezobjawowe. W przypadku dużych guzków lub powiększenia całej tarczycy może dochodzić do ucisku tchawicy i duszności.
Czy guzki mogą prowadzić do rozwoju raka tarczycy?
- Mogą być rakiem tarczycy lub nie. Wyróżniamy trzy rodzaje guzków tarczycy: guzki rozrostowe, nowotwory łagodne i nowotwory złośliwe. Guzki rozrostowe powstają najczęściej na skutek przewlekłego niedoboru jodu w mechanizmie stałej stymulacji do namnażania się komórek tarczycy. Niedobór jodu był w Polsce powszechny do czasu wprowadzenia jodowania soli kuchennej w 1997 r. Większość guzków występujących obecnie powstała właśnie w tym okresie. Druga grupa to nowotwory łagodne stanowiące 20-30 proc. wszystkich guzków tarczycy.
Trzecia to nowotwory złośliwe, czyli raki. Na szczęście to tylko kilka procent. Guzki nowotworowe, zarówno łagodne, jak i złośliwe, tworzą się na skutek mutacji materiału genetycznego, do których dochodzi w tarczycy szczególnie łatwo.
Dlaczego?
- W tarczycy zachodzą procesy utleniania jodu, do których wykorzystywany jest nadtlenek wodoru. W ich trakcie powstają wolne rodniki tlenowe mogące uszkadzać DNA komórek.
Skoro te guzki nie dają żadnych objawów, jak je wykryć? Powinniśmy wykonywać regularnie jakieś badania?
- Standardowym postępowaniem powinno być badanie palpacyjne tarczycy (za pomocą dłoni) w trakcie wizyty u lekarza podstawowej opieki zdrowotnej lub lekarza internisty. W przypadku podejrzenia guzków należy zlecić badanie USG. Większość guzków wymaga jedynie obserwacji i okresowej kontroli. Operację przeprowadza się przy podejrzeniu raka lub przy dużym powiększeniu tarczycy i guzków.
- Tak, znacznie częściej. W przypadku guzków proporcja wynosi 4:1 na niekorzyść kobiet. W przypadku choroby Hashimoto, czyli autoimmunologicznego zapalenia tarczycy, ta proporcja jest jeszcze większa, bo aż 8:1.
A zaburzenie hormonalne typowe dla mężczyzn?
- To przede wszystkim niedobór testosteronu.
Można to "przegapić"?
- Raczej trudno nie zauważyć, że dzieje się z nami coś dziwnego, ale wielu mężczyzn składa to na karb stresu i przemęczenia. Objawy niedoboru testosteronu to przede wszystkim zmniejszenie libido, zaburzenia erekcji, zmniejszenie masy mięśniowej i spadek aktywności życiowej.
Ma to jakiś związek z wiekiem?
- Niedobór testosteronu najczęściej związany jest z jedną z dwóch przyczyn. U osób dojrzałych, ale także już koło pięćdziesiątki, może pojawiać się tzw. niedobór związany z wiekiem. Takiemu pacjentowi można pomóc, podając pod ścisłą kontrolą testosteron. Terapia zwiększa, niestety, ryzyko rozwoju raka prostaty. W młodszych grupach wiekowych stwierdza się najczęściej czynnościowe wygaszenie osi przysadkowo-jądrowej. Przyczyną może być stres, zbyt intensywne odchudzanie się czy współistnienie ciężkich chorób.
Trudno dziś uniknąć stresu. Można ten niedobór leczyć?
- Powinniśmy unikać leczenia testosteronem w zaburzeniach czynnościowych, gdyż może ono utrwalić problem niedoboru własnego testosteronu, a co gorsza, wywołać niepłodność. Właściwym postępowaniem powinno być usunięcie czynnika, który jest przyczyną spadku testosteronu. To wystarczy, by organizm wrócił do normy. Ja wiem, że to brzmi śmiesznie w dzisiejszych czasach. Jak unikać stresu? Można jednak spróbować go ograniczyć, niwelować jego skutki, relaksować się.
- Raczej rzadko. To domena chorób neurologicznych. Pewnym wyjątkiem są guzy przysadki. Również w migrenie pewną rolę predysponującą odgrywają estrogeny, jednak leczenie prowadzone jest przez neurologów.
A wzmożone pragnienie?
- Może sugerować cukrzycę, najczęściej typu 2., czyli rozwijającą się u osób otyłych na podłożu insulinooporności. Wzmożone pragnienie jest związane z nadmiernym oddawaniem moczu stanowiącym sposób eliminacji glukozy z organizmu. Kolejnym objawem kłopotów z gospodarką węglowodanową jest nadmierna senność. Współistnienie obu objawów powinno skłonić nas do diagnostyki w kierunku cukrzycy.
Osłabienie?
- Znaczące osłabienie, nawet powiązane z zasłabnięciami i spadkami ciśnienia, może być objawem niedoczynności kory nadnerczy. To dość rzadkie schorzenie, jednak mogące zagrażać życiu. Leczy się je, podając hydrokortyzon - hormon kory nadnerczy. Inną dość rzadką chorobą jest nadczynność przytarczyc. Polega ona na nadmiernym wydzielaniu parathormonu przez gruczolaka przytarczyc. Jej konsekwencją może być osteoporoza i tworzenie się kamieni nerkowych. Nadczynność przytarczyc leczy się operacyjnie.
- Prolaktyna jest hormonem związanym z okresem ciąży i karmienia piersią. Powoduje m.in. wydzielanie mleka u mamy. Za wydzielanie prolaktyny odpowiada przysadka mózgowa. Zdarza się jednak, że poziom prolaktyny jest podwyższony także u kobiet, które nie są w okresie karmienia piersią. Wtedy mamy do czynienia z hiperprolaktynemią. Jej przyczyną może być guzek przysadki. Dużo częściej jednak stwierdza się tzw. czynnościowe podwyższenie wydzielania prolaktyny z wpływem aktywności mózgu. W leczeniu hiperprolaktynemii powodującej objawy kliniczne stosujemy leki hamujące jej wydzielanie.
A stres? Ponoć też może wywołać zachwianie tej równowagi i spowodować wyrzuty prolaktyny.
- Stres jest jednym z czynników wyzwalających zwiększoną produkcję prolaktyny i powstanie hiperprolaktynemii czynnościowej. Niestety, w mojej ocenie rozpoznanie to jest stawiane zbyt często, co powoduje niepotrzebne stosowanie leczenia.
Jak to możliwe?
- Niewielkie podwyższenia prolaktyny, do około 1,5-krotności górnej granicy normy, nie muszą mieć negatywnego skutku dla zdrowia kobiety. Istotne jest, czy towarzyszą im objawy kliniczne, takie jak zaburzenia miesiączkowania, mlekotok, bolesność piersi z tworzeniem się torbieli czy problem z zajściem w ciążę. Leczymy chorobę, a nie wyniki badań!
Ale przecież istnieje prosty test, który określa, czy z naszą prolaktyną jest wszystko w porządku.
- Mówi pani o teście z metoklopramidem? Niestety, test ten jest nadużywany. To jest stare badanie i mało dokładne. Test został wprowadzony przed epoką rezonansu i miał różnicować podwyższenie prolaktyny na tle gruczolaka przysadki od innych przyczyn. Obecnie często zlecany jest również przy prawidłowej prolaktynie w warunkach podstawowych, co powoduje wiele zamieszania przy jego interpretacji. Po podaniu tego leku prawie u każdej kobiety można doszukać się zaburzeń w wydzielaniu prolaktyny. Obecnie przy podejrzeniu guzka przysadki należy po prostu zlecić rezonans.
- Mogą być objawami nadczynności tarczycy. Następuje wtedy nadmierna aktywacja ośrodkowego układu nerwowego. Jesteśmy zbyt pobudzeni, by spać. Dodatkowo zwiększa się produkcja ciepła i aktywują się gruczoły potowe. Nadmierna potliwość może być również objawem insulinooporności.
A dolegliwości ze strony układu pokarmowego?
- Zaparcia przy niedoczynności tarczycy lub biegunka (od jednego do trzech luźnych wypróżnień) przy nadczynności. To skutek spowolnionej lub zwiększonej perystaltyki jelit.
A masa ciała?
- Nadwaga może wskazywać na niedoczynność tarczycy. Tacy chorzy mają kłopoty z odchudzaniem. Jednak rola tego schorzenia w powstawaniu otyłości jest przeceniana. Najwięcej zależy od naszej diety i aktywności fizycznej.
- Lekceważenie zaburzeń hormonalnych może mieć bardzo negatywne konsekwencje. Pamiętam pacjentkę, która celowo nie leczyła się z powodu nadczynności tarczycy, gdyż dzięki temu efektywnie chudła. W ciągu trzech lat jej masa ciała zmniejszyła się ze 100 do 60 kg. Niestety, po trzech latach doznała zawału serca. W wieku 42 lat.
Wielokrotnie również obserwowałem negatywne konsekwencje przerwania leczenia niedoczynności tarczycy. Poza stopniowym zwiększaniem masy ciała (u jednej z pacjentek 17 kg w ciągu roku) i pogorszeniem ogólnej aktywności życiowej postępowanie to może spowodować stan bezpośredniego zagrożenia życia w wyniku przełomu hipometabolicznego. Wystąpienie dodatkowego czynnika wymagającego mobilizacji organizmu może doprowadzić do załamania funkcji większości narządów, spadku ciśnienia krwi, liczby uderzeń serca, liczby oddechów czy temperatury ciała (nawet do 20 stopni Celsjusza) oraz rozwoju śpiączki.
Pamiętajmy, że równowaga hormonalna może być bardzo krucha, a jej zachwianie może spowodować dramatyczne konsekwencje.
*Dr Maciej Jędrzejowski prowadzi praktykę w Warszawie.