Zdecydowanie to stwierdzenie idealnie pasuje do Olgi Bołądź, która świetnie wypada w filmach komediowych, ale również tych o tematyce bardziej poważnej, czy w filmach o gangsterach. W zeszłym roku mogliśmy zobaczyć ją w filmie "Botoks", a w tym "Kobiety Mafii". Obie produkcje to zasługa Patryka Vegi.
Jeżeli oglądaliście ten film, to wiecie o co nam chodzi, a jeśli nie to już tłumaczymy. Olga wciela się tam w rolę policjantki, która jest nie tylko świetnie wyszkolona, ale wygląda jak prawdziwa maszyna. Specjalnie dla tej roli aktorka zgoliła się prawie na łyso i bardzo ciężko trenowała by móc pochwalić się mocno umięśnionym ciałem. Wielu było pod ogromnym wrażeniem tego, jak z sympatycznej aktorki zamieniła się w prawdziwą żyletę.
Moglibyśmy przytoczyć tu jeszcze film "Botoks", ale przejdziemy jednak do "Kobiet Mafii", bo to z tym filmem wiążę się nowa pasja Olgi Bołądź. Choć tym razem nie grała ona żony gangstera, to znów wcieliła się w rolę policjantki, która dzięki swojemu sprytowi i urokowi osobistemu miała zbliżyć się do warszawskich gangsterów.
Oczywiście udało jej się, ale cała historia zaczęła się od tego, że Olga zatrudniła się w agencji towarzyskiej i tańczyła na rurze. Odchodząc już od jej roli w filmie trzeba przyznać, że była ona naprawdę świetna, a jej ciało wyglądało perfekcyjnie.
To właśnie taniec na rurze inaczej zwany pole dance stał się nową pasją aktorki. Na swoim Instagramie Olga co jakiś czas wrzuca fotki z treningów, które widać, że przynoszą efekty nie tylko w postaci nowych figur na rurze, ale również boskiej sylwetki.
Na Instagramie Olgi czytamy, że żeby osiągnąć taki efekt, jaki mogliśmy zobaczyć w kinach musiała ona trenować przez dwa miesiące. Ten okres jednak zamienił się w coś więcej i póki co aktorka nie chce rezygnować z nowej pasji. Wcale nas to nie dziwi, bo pole dance nie tylko bardzo rozpala zmysły, ale również jest świetnym spalaczem tłuszczu,a dodatkowo wzmacnia i rzeźbi sylwetkę.