Wprowadziłam tę zasadę w zeszłym roku. Zdałam sobie sprawę, że ciągłe liczenie kalorii i zwracanie uwagi na każdy produkt, jaki zjadam wpędza mnie w frustrację. Nawet na wakacjach potrafiłam odmawiać sobie lodów, czy pizzy, chociaż miałam na nie ogromną ochotę. W dodatku zauważyłam, że im bardziej się ograniczałam, tym więcej zjadałam w ciągu dnia. Mimo, że jadłam bardzo zdrowo moje życie kręciło się wokół jedzenia. Cały czas myślałam o tym, co mogę, czego nie mogę, co jest zdrowe, co ma mniej kalorii, kiedy pora na kolejny posiłek. Podjadałam wierząc w to, że mała przekąska się nie liczy. A kiedy tylko pozwalałam sobie na lekkie odstępstwo od diety, nie mogłam zapanować nad apetytem. Szczególnie na słodycze.
Oto powody, dla których zmieniłam swoje podejście do diety:
Jedzenie i picie to przecież jedna z większych przyjemności. Szczególnie, jeśli chcesz popróbować regionalnych przysmaków i alkoholi. Wakacje to czas na luz, w tracie których miałam ochotę napić się dobrego drinka, zjeść dobre jedzenie, a z tyłu głoy cały czas przeliczałam kalorie tego, co zamawiam i wybierałam coś, co wcale mi nie smakowało tylko dlatego, że było mniej kaloryczne.
Przez większość czasu kontrolowanie tego, co jadłam wcale nie oznaczało, że faktycznie zdrowo się odżywiałam. Tak, jak wcześniej wspomniałam - podjadałam. Nie zamawiałam tego na co miałam ochotę, nie najadałam się i w rezultacie podjadałam próbując to sobie zrekompensować przez co suma kalorii była wyższa.
Co jeść na kolację żeby nie przytyć? Oto propozycje od Ewy Chodakowskiej
Nie lubię leżeć plackiem na plaży całymi dniami. Zazwyczaj moje wakacje są bardzo aktywne. Korzystam z większości sportów, jakie oferuje mi dane miejsce - rowery, pływanie, surfowanie, deskorolka, park linowy, wspinaczki, gra w siatkówkę, frisbee, wycieczki. Cały czas jestem w ruchu, cały czas na nogach. Dlatego jestem przekonana, że spalam mnóstwo kalorii, więc tym bardziej nie powinnam zanadto przejmować się tym, co jem.
Mój organizm jest w miarę przyzwyczajony do zdrowego odżywiania. W trakcie zeszłorocznych wakacji w Gruzji, gdzie większość potraw była bardzo tłusta i niezdrowa, a ja nie przejmowałam się dietą, organizm sam zaczął się buntować. Bolał mnie brzuch, miałam niestrawność i jedyne o czym marzyłam to zjeść na obiad sałatkę. Niestety tam dostałąm jedynie sałatkę w postaci kurczaka z majonezem... nie było łatwo ;)
Wiem, że znam już swoje ciało, wiem jakie porcje powinnam spożywać. Jem wtedy, kiedy jestem głodna, a kiedy najdzie mnie od czasu do czasu ochota na 'coś słodkiego', to po prostu sobie na to pozwalam.
5 potraw, którymi łatwo się zatruć. Uważaj na nie w restauracjach