Artykuł pochodzi z magazynu Tylko Zdrowie. Do kupienia w środy z Gazetą Wyborczą.
By obniżyć poziom złego cholesterolu (LDL), ograniczamy m.in. masło, śmietanę, smalec, słoninę, boczek, tłuste mięsa i tłuste sery. Także twarde margaryny i tłuszcze kuchenne (utwardzane metodą uwodorniania) bogate w tzw. izomery trans. Zapomnijmy o olejach palmowym i kokosowym.
Nadmiar nasyconych kwasów tłuszczowych w diecie zwiększa stężenie złego cholesterolu - powoduje podniesienie poziomu frakcji cholesterolu o małej gęstości (LDL) i zwiększa krzepliwość krwi.
Natomiast oleje zmniejszają poziom cholesterolu. Oleje słonecznikowy, sojowy, kukurydziany są bogate w pożądane wielonienasycone kwasy tłuszczowe (PUFA), a olej rzepakowy i oliwa z oliwek są bogatym źródłem jednonienasyconych kwasów tłuszczowych (MUFA).
Do diety powinniśmy włączyć dwa-trzy razy w tygodniu ryby morskie (choć niektórzy kardiolodzy uważają, że mogą być i słodkowodne). Zawarte w nich kwasy tłuszczowe omega-3 zmniejszają stężenie trójglicerydów, obniżają ciśnienie tętnicze, korzystnie działają na śródbłonek naczyniowy, hamują proces krzepnięcia krwi.
Ograniczyć lub nawet wykluczyć z diety powinniśmy podroby.
Źródłem dobrego tłuszczu są też awokado i orzechy włoskie.
Warto zamienić masło na dobrą margarynę. Dobre margaryny zawierają dziś mniej niż 0,5 proc. kwasów trans (a masło - 3-5 proc.) i mniej niż 33 proc. nasyconych kwasów tłuszczowych, czyli tych niepożądanych (masło ma ich ponad 60 proc.). Margaryny są też wzbogacane w witaminy A, E i D. Niektóre zawierają sterole i stanole. Substancje te występują w wielu produktach roślinnych, choć w małych ilościach. Mają zdolność obniżania stężenia cholesterolu całkowitego oraz LDL. Dzienna dawka 2 g steroli i stanoli może obniżyć nam poziom złego cholesterolu o mniej więcej 12 proc. i aż o 25 proc. zmniejszyć ryzyko choroby niedokrwiennej serca.
Owszem, jajka to cholesterolowe bomby, ale "jajeczny" cholesterol nie podnosi poziomu tego związku we krwi. Żółtko jaja ma bowiem korzystny stosunek wielonienasyconych kwasów tłuszczowych do cholesterolu, zawiera także odpowiednią ilość fosfolipidów. Jedzenie jajek nie powoduje u zdrowej osoby wzrostu cholesterolu.
Skuteczny w obniżaniu złego cholesterolu jest błonnik pokarmowy. Jego źródłem są wszystkie owoce (łącznie z suszonymi), warzywa, nasiona strączkowe i produkty zbożowe pełnoziarniste.
Warzywa i owoce zawierają też witaminy zwalczające wolne rodniki, takie jak witamina C, E czy beta-karoten. Wolne rodniki zwalczają również zawarte w roślinach flawonoidy - szczególnie kwercetynę. Stąd zalecane są: zielona herbata, cebula, czosnek, jabłka, owoce jagodowe.
Kwercetyna zmniejsza podatność LDL na utlenianie przez wolne rodniki, ma więc działanie przeciwmiażdżycowe i antyagregacyjne.
Głównym źródłem energii w naszej diecie powinny być węglowodany złożone - pełnoziarniste produkty zbożowe, kasze, wysokiej jakości makaron, brązowy ryż, ziemniaki.
Ograniczamy za to cukier, słodycze, wyroby cukiernicze. Unikanie cukru chroni nas przed otyłością, dużym stężeniem trójglicerydów i zmniejsza syntezę cholesterolu.
Powinniśmy oczywiście jeść białko - najlepiej w produktach chudych (indyk, kurczak bez skóry, cielęcina, chude wędliny drobiowe).
Nabiał powinien mieć ograniczoną zawartość tłuszczu. Wskazane są produkty mleczne fermentowane, takie jak jogurt czy kefir. Bakterie kwasu mlekowego gromadzą cholesterol, dzięki temu jest on w większym stopniu wydalany przez przewód pokarmowy.
Należy zdecydowanie ograniczyć spożywanie alkoholu. Można sobie pozwolić jedynie na trochę - najlepiej kieliszek czerwonego wina.
Aktywność fizyczna odgrywa bardzo ważną rolę w walce z nadmiarem cholesterolu. U niektórych osób (predysponowanych genetycznie) - nawet kluczową. Często samą dietą nie można zbić cholesterolu, a wystarczy nieco ruchu, choćby umiarkowanie forsownego marszu, by poziom cholesterolu zaczął spadać. Ćwiczenia z dietą powodują również spadek masy ciała, a otyłość jest jednym z czynników rozwoju miażdżycy.
Wysiłek fizyczny powinien być umiarkowany (do lekkiego spocenia się), najlepiej aerobowy, a nie siłowy, i regularny - co najmniej trzy razy w tygodniu. Specjaliści zalecają 150-180 minut tygodniowo. Nie powinna być to aktywność wykonywana zrywami. Dobre są: szybki marsz, jogging, jazda na rowerze, pływanie, nordic walking, narty biegowe.
Palenie tytoniu to czynnik ryzyka rozwoju miażdżycy. Czasem tylko dlatego, że pacjent nie przestał palić, nie można u niego obniżyć poziomu cholesterolu do zadowalających wartości. Co ciekawe, palenie papierosów wydaje się szczególnie ważne w rozwoju miażdżycy kończyn dolnych - nie do końca wiadomo dlaczego.
Gdy nie pomaga zmiana stylu życia, do walki wkraczają leki. Najważniejsze to statyny. Odkrył je ponad 40 lat temu Japończyk Akira Endo. Wraz ze swoim zespołem wyizolował z grzybów (pleśni) naturalny czynnik zwalczający cholesterol. Blokował kluczowy enzym potrzebny do jego syntezy.
Pod wpływem leków wątroba produkuje mniej cholesterolu i wychwytuje z krwi ten zły. Leki zapobiegają też pękaniu blaszki miażdżycowej, czyli zmniejszają ryzyko zawału.
Niektórzy pacjenci są oporni na stosowanie tych leków, ale kardiolodzy tłumaczą, że w świetle obowiązującej wiedzy to najskuteczniejsze środki obniżające poziom złego cholesterolu. Jest jedno "ale" - leki trzeba brać stale, przez lata. Po ich odstawieniu poziom cholesterolu znów się podnosi (chyba że wyjątkowo skutecznie zadziała na nas zmiana stylu życia, co jest możliwe).